nielubierodz...
20:19, 10 paź 2011
Dołączył: 19 lip 2011
Posty: 8
Drewutnia
od kiedy kupiliśmy działkę, wiedziałem że po skończeniu wszelkich robót związanych z ociepleniem i tynkowaniem domku, będę musiał zmierzyć się ze zrobieniem drewutni. Ponieważ w domku mamy kominek, siłą rzeczy potrzebowaliśmy miejsca na drewno różnorakie
Im bliżej jesieni tym bardziej czułem wibrujące w powietrzu, niewidzialne naciski ze strony Szefowej, tak więc jak tylko tynki zaczęły schnąć wziąłem się do roboty.
Z tyłu domku od strony południowej było idealne miejsce. Poprzedni właściciel coś w tym miejscu kombinował i zostawił sporą betonową wylewkę o wymiarach 200x75cm. Wystarczyło przedłużyć ją o metr w stronę komina i na tym postawić konstrukcję z drewna
(kolor tynku nie do końca był tym naszym wymarzonym, ale dostaliśmy go od dobrych ludzi więc nie narzekaliśmy Na szczęscie jest tylko na tej jednej ścianie
Długie, prawie 3 metrowe belki miały posłużyć za szkielet konstrukcji, a deski z palet po zaimpregnowaniu przydały się na "podłogę" oraz ściany
Najwięcej czasu zajmowało mi przygotowanie i malowanie materialu.
Sam montaż był dużo przyjemniejszy wysokość drewutni miałem ograniczoną oknem, tak więc nie potrzebowałem pomocy przy montowaniu górnych belek. Było akurat na wyciągnięcie ręki w górę
A jeszcze przy okazji malowania Szefowa podrzuciła mi drewnianą "donicę" do zaimpregnowania. Rosną w niej różne ziółka do obiadów, nazw niestety nie pamiętam
W międzyczasie zajrzał mój tata który stwierdził że przydałoby się dojście do drewutni, więc zrobil kawałek Ścieżki z kamieni:
Niestety kamienie szybko się skończyły, więc załatwił trochę pozbruku. Nie pasuje to do królewskich ogrodów, ale działa. A to najważniejsze
Przy okazji zostało mi jeszcze kilka palet więc zrobiłem naprędce jeszcze tymczasową kładkę Później coś się wymysli
Kontrola Szefowej. Groźna mina, więc przyspieszam ruchy...
Daszek z tworzywa to była już ostatnia część montażu. Pierwsze deszcze już spadły, więc wkrótce okaże się ile toto wytrzyma
od kiedy kupiliśmy działkę, wiedziałem że po skończeniu wszelkich robót związanych z ociepleniem i tynkowaniem domku, będę musiał zmierzyć się ze zrobieniem drewutni. Ponieważ w domku mamy kominek, siłą rzeczy potrzebowaliśmy miejsca na drewno różnorakie
Im bliżej jesieni tym bardziej czułem wibrujące w powietrzu, niewidzialne naciski ze strony Szefowej, tak więc jak tylko tynki zaczęły schnąć wziąłem się do roboty.
Z tyłu domku od strony południowej było idealne miejsce. Poprzedni właściciel coś w tym miejscu kombinował i zostawił sporą betonową wylewkę o wymiarach 200x75cm. Wystarczyło przedłużyć ją o metr w stronę komina i na tym postawić konstrukcję z drewna
(kolor tynku nie do końca był tym naszym wymarzonym, ale dostaliśmy go od dobrych ludzi więc nie narzekaliśmy Na szczęscie jest tylko na tej jednej ścianie
Długie, prawie 3 metrowe belki miały posłużyć za szkielet konstrukcji, a deski z palet po zaimpregnowaniu przydały się na "podłogę" oraz ściany
Najwięcej czasu zajmowało mi przygotowanie i malowanie materialu.
Sam montaż był dużo przyjemniejszy wysokość drewutni miałem ograniczoną oknem, tak więc nie potrzebowałem pomocy przy montowaniu górnych belek. Było akurat na wyciągnięcie ręki w górę
A jeszcze przy okazji malowania Szefowa podrzuciła mi drewnianą "donicę" do zaimpregnowania. Rosną w niej różne ziółka do obiadów, nazw niestety nie pamiętam
W międzyczasie zajrzał mój tata który stwierdził że przydałoby się dojście do drewutni, więc zrobil kawałek Ścieżki z kamieni:
Niestety kamienie szybko się skończyły, więc załatwił trochę pozbruku. Nie pasuje to do królewskich ogrodów, ale działa. A to najważniejsze
Przy okazji zostało mi jeszcze kilka palet więc zrobiłem naprędce jeszcze tymczasową kładkę Później coś się wymysli
Kontrola Szefowej. Groźna mina, więc przyspieszam ruchy...
Daszek z tworzywa to była już ostatnia część montażu. Pierwsze deszcze już spadły, więc wkrótce okaże się ile toto wytrzyma
____________________
po prostu Robi :)
po prostu Robi :)