Makao napisał(a)

A to możesz tak sadzić co chcesz?
Ja muszę mieć pozwolenie. Musiałam iść do Urzędu Miasta sprawdzić czy linie jakieś nie biegną bo powiedzieli że w razie awarii którejś linii to będą musieli wszystko rozkopać. Jak coś sadzę to na własne ryzyko bo zgody nie dostałam i stwierdziłam że nadwyżki ogrodowe sobie wsadzę. Nie będzie tak szkoda w razie czego

U nas można sadzić, gmina nie robi problemów. U nas za płotem nie biegną żadne media. Jeśli kiedyś będą jakieś roboty ziemne, to raczej w części z bylinami (na samym skraju naszej działki), więc nie będzie dużego spustoszenia.

MagdaLenka napisał(a)

Zdarza się sporadycznie. Nasza droga jest z kategorii dróg automatycznego odśnieżania - automatycznie odśnieża się podczas odwilży.
Ale faktycznie muszę jednak uwzględnić jakieś dawki soli i pod tym kątem dobrać zadarniacz.

Automatyczne odśnieżanie
Dawki soli, ewentualny pług, czy sterty śniegu Obsikiwanie przez psy?
Na przedpłocia to się daje rośliny, które zniosą wszystko

Magda pięknie się wiosna u Ciebie rozwija. Widziałam na fotkach u Ciebie drzewko z wygiętym przewodnikiem, to Kanzan? Nie chcesz go próbować naprostować? Ja mam taki w jabłonce i trochę mnie drażni. Zgadzam się z Juzią, że na przedpłociu lepiej posadzić wytrzymałe rośliny i odporne na zasolenie i typowe warunki miejskie. Świdośliw szczerze byłoby na przedpłocie szkoda

Daria, to z wygiętym przewodnikiem to Kiku-Shidare-Zakura, tylko mocno podcięta.

Od drogi chcę dać jałowce płożące, bo podobno znoszą zasolenie. Świdośliwy będą jakieś 3 metry od krawędzi jezdni, więc powinny dać radę. U nas nie ma warunków typowo miejskich, bo jesteśmy wsią na skraju gminy i traktują nas trochę po macoszemu. Pług czasem jeździ, ale na soli oszczędzają przejeżdżając przez naszą ulicę. Na energii elektrycznej gmina też jest do przodu naszym kosztem, bo latarnie włączają nam na 3 godziny wieczorem i 1 godzinę rano (to akurat mi się podoba, bo jestem przeciwna zaśmiecaniu światłem okolic bogatych w dziką zwierzynę).

Poszukaj tylko dobrej odmiany tych jałowców, bo niektóre strasznie brzydzieją na starość

Dzisiaj ogrodniczo nic u mnie nie porobione, ale to dlatego, że mieliśmy doroczne sprzątanie wsi (akcja typu czyn społeczny). W końcu wypróbowałam wodery.


Sprzątaliśmy między innymi rozlewisko rzeczne, więc połaziłam po bagnach.

Melduję, że popracowane.
Przedogrodek dostał nową ściółkę (tym razem grubszą, bo drobna przeminęła z wiatrem).

A teraz werble... a następnie fanfary!!!
Skrzynie w warzywniku gotowe.




Oprócz tego truskawki ogracowane i zasypane korą oraz kant angielski.

Ten pusty plac za psem to miejsce pod szklarnię. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu uda się ją złożyć.

Mniam, mniam. Sporo truskawek. Warzywniczek bardzo elegancki, aż z przyjemnością można biec po plony do porannego śniadania w kapciach.