Witam wszystkich potrzebuje kolejnej rady...na liściach jednego z dwóch Klonów pojawiły plamy,dosłownie wszystkie liście są obsypane nimi. Były wykonane opryski Melasa, EmFarma Plus oraz Ema5. Zdrowy Klon dodatkowo był spryskany Miedzianem. Bardzo proszę o pomoc w zidentyfikowaniu przyczyny i jak mogę pomóc drzewu.
To czarna plamistość liści klonu. Opadające liście grabić i palić. Choroby nie zwalcza się chemicznie - trudno jest opryskiwać drzewa, a chemikalia są dość drogie. Zarodniki grzyba zainfekują w przyszłym roku wiosną - teraz nie są aktywne.
W zeszłym roku na obydwóch klonach były podobne plamy na liściach,ale nie w takich ilościach jak teraz :/ jakim cudem choruje teraz tylko jeden? Może miedzian pomogl? W przyszłym roku także będzie mial takie plamy?! Naprawdę nie da sie tego zahamować?
Miedzianem opryskuje się jesienią i wiosną, gdy rośliny ograniczyły wegetację i jeszcze jej nie wznowiły.Takie stosowanie podyktowane jest jego specyficznym działaniem - lubi poparzyć zielone fragmenty roślin, a to oznacza osłabienie roślin i przedłużenie okresu , w którym młode przyrosty są szczególnie podatne na infekcje. Dlatego po jesiennym oprysku miedzianem - choćby drzew owocowych - stosuje się inne środki nie uszkadzające zielonych części.
Czy w przyszłym roku będzie tak samo? Jeśli wygrabisz i spalisz chore liście infekcji możesz się pozbyć dodatkowo - jak pisałem - stosując miedzian na korę.
Tak Toszka. Mój wpis odnosi się do miseczników a nie do Twojego postu, ponieważ staram się z nikim nie polemizować na forum. Jestem pasjonatem ogrodów od trzydziestu lat i już różne rzeczy widziałem i czytałem w swoim życiu które wywoływały u mnie niemałe zdziwienie. Nie znaczy to iż jestem alfą i omegą i sam nie czerpię wiedzy od innych użytkowników forum.
Myślisz, że producentom sztucznych nawozów, pestycydów, herbicydów i innych chemicznych świństw zależy na tym aby nasze rośliny pięknie wyglądały, były zdrowe i pozbawione raz na zawsze chorobotwórczych patogenów?
Otóż nie.
Korzystając z naszej nikłej wiedzy o ogrodnictwie wciskają nam wszystko to, co w następstwie stosowania doprowadza ogród do innych zagrożeń, a rośliny do dalszych chorób. Jest to mechanizm wyciągania od ludzi ogromnej kasy spowodowany tym, iż to my sami na własne życzenie przyczyniamy się do osłabiania roślin, oraz wzmożonego ataku na nie wszelakiej maści patogenów. Wystarczy przerwać ten zamknięty krąg tak jak to zaczynają robić Holendrzy, Belgowie czy Francuzi i zacząć żyć ze swoim ogrodem w zgodzie z naturą, a okaże się w niedługim czasie, że nasz ogród nie chce chorować.
Ja już to zrobiłem sześć lat temu i od tamtej pory nie leczę roślin ani nie zwalczam chorobotwórczych patogenów, a jedynie zapobiegam różnymi swoimi działaniami przed ich pojawieniem się.
Podstawą takiego działania musi być systematyczność, oraz podstawowa wiedza na temat metabolizmu roślin, zwierząt i drobnoustrojów, w tym bakterii i grzybów.
Dlaczego zadałem pytanie ,,Zabijać martwego wroga?"
Po to tylko, aby pan sprzedawca w sklepie ogrodniczym nie próbował nam teraz wcisnąć kolejnego złotego chemicznego środka do pozbycia się z naszych roślin miseczników. Obecnie samice tych owadów zakończyły swój reprodukcyjny żywot. Na początku czerwca samica misecznika obkleja się szczelnie wydzieliną i składa pod swoim ciałem jaja z których w połowie lipca zaczną wylęgać się młode larwy. To może być trudny moment dla roślin zaatakowanych przez owady żerujące w tym stadium. Polecam już teraz robić opryski zagrożonych roślin co 7-10 dni wyciągiem z czosnku lub wrotycza z dodatkiem mydła potasowego i alkoholu pod postacią denaturatu. Co do sadzaków to znikną one wraz z misecznikami które produkują dla nich pożywkę do rozmnażania się i rozwoju. Wczesną wiosną stosuję również dwukrotny oprysk roślin zagrożonych owadami ssąco-kłującymi preparatem sporządzonym na bazie oleju parafinowego.
znalazłam kilka razy tunele, na ziemi jest podłużne ok. 1,5- 2 metrowe wybrzuszenie - ewidentnie widać że coś szło tuż pod powierzchnią. Nie ma żadnych kopców jak u kreta, gdy odkopuję takie wybrzuszenie w środku jest tunel tzn. otwór. Czy do nornica ? Następnym razem zrobię zdjęcie.
no i drugi problem : berberys green carpet, kupiony śliczny i zdrowy - podobnie i umnie, początkowo nawet posadzony w perzu bo nie chciałam trzymać w donicy
ostatnio mało podlewałam ale sporo padało, rośliny są tez w pełnym słońu cały dzień. Może to jest powodem ?