siakowa napisał(a)

Dziekuję, zatem chyba czas kupić werbenę i posiać do doniczek. a powiedz mi czy jedno nasionko=jedna łodyga :/ sorky ale jestem zielona... hihi

PS-widzę, że zacytowałam sama siebie ( poczatkująca ogrodowiskowo)

Na początku jest jedna łodyga, ale potem sie krzewi, a jak uszczkniesz wierzchołek, to będzie sie zagęszczać. Ale i bez tego potem się rozgałęzia samo.

Nasionka są rozdawane na forum.. dziewczyny kupowały i porosła im jakaś inna werbena. ja 2 lata temu kupiłam i nic nie wyrosło A z nasion od Danusi mam to co mam Dobre nasiona i dobra werbena

Cytowaniem się nie martw.. czasami w pośpiechu i doświadczeni nie tam gdzie trzeba napiszą.. mało tego.. napiszą nie w tym wątku co trzeba Mi sie tak zdarzyło nie raz

Pokrój werbeny nie uszczykiwanej z siewki tegorocznej (taka opóźniona) w odległości 50 metrów od innych werben... wiatr albo ptaki nasionka przyniosły.Wysokosć 1,4m


A tak sie wysiały na macie z kamieniami... i tu mam las , widać, że krzewi się też na dole.

Dziękuje ślicznie za wyczerpującą odpowiedź !!!

Ja również dziękuję za informacje

Pozdrawiam

byłam , macham.

Pozdrawiam
Werbenę wykopię i do donicy
Tak też radzi Danusia w listopadowej Magnolii

Na ciekawy wykład sie załapałam

Werbena chodzi mi po głowie

Nie lubię przechowywać zimą roślin, ale dla tej werbeny zrobię wyjątek i będę robił eksperymenty. Może za rok-dwa się doczekam takich pól

Trzeci dzień jakieś oberwanie chmury... dziś sie chyba urwało wszytko.... Rano były wszystkie astry zmłócone .. trawy jak nieszczęście.... jutro już nic nie będzie.... tylko potop. Dobrze, że fotki zrobiłam jak jeszcze jakoś wyglądało.... a tak mi zależało by było jeszcze kilka dni ładnie

Filip - ja też nie lubię przechowywać bo nie mam gdzie. Mam lotosy, trochę dalii, pelaśki i werbenę. Nieogrzewany garaż, brak piwnicy. Trzymam w mikrokotłowni, gdzie ja sama sie nie mieszczę.. i w kotłowni też ciepło.

Jola - jak już wdepłaś na forum to i werbenę będziesz mieć

Mirrella - jakaś telepatia.. bo jak weszłam na forum, to najpierw na kilka wątków zajrzałam, w tym i na twój

Bogdzia - odmachuję, ale w złości i bezsilności na naturę jakos tak niemrawo

Przemek , Siakowa - do usług

Chryzantemy też poległy w deszczu Dziś jeszcze nowy nabytek Pipi się jakoś trzymała, ale tylko dlatego, że malutka

Aniu będzie jeszcze ładnie u nas pogoda w kratkę ale na szczęście warzywnik przekopany i zasiany nawóz zielony jeszcze tylko przekopać pod koniec lutego mam nadzieje ze będą warunki