Ucałowany.. pojechali, a ja idę ogarniać kuchnię po aronii.. 12 litrów nalewki i 8 litrów soku wyszło (jeszcze muszę rozlać )... nie liczę ile na szafkach, podłodze i gdzie sie da. Rąk to chyba przez rok nie domyję.. i wiadro marchewki czeka...
Sorki, uciekam, bo pobojowisko to łagodne okrreślenie... przetwory z pomidorro i buraczków to bułka z masłem...

Musiałam dokończyć oglądać fotki z dreptania po trawniku.. wiec porzuciłam garkuchnię

Trafffki też są fajne... wyczochrał ile sie tylko dało

Agnieszko witaj w takim razie oficjalnie i jawnie Ja już prawie nigdzie nie zaglądam, bo u siebie nie wyrabiam Jestem człek towarzyski, ale zwykle nieczasowy, wiec wybacz, że ja z doskoku do Ciebie będę zaglądać.. lecę dolać spirytusu.. i pora spać ... jak zdążę to zajrzę do Twego romantycznego ogrodu. Powinnam napisać, czy po degustacji będę jeszcze w stanie

Te calusne policzki gdyby były w pobliżu mnie pewnie nauczyłby sie biegać a nie chodzić uciekalby przed ciotka, ktora kradłaby caluski!!


Jak to mozliwe ze 12 l nalewki? Aronia tyle soku puszcza czy 12 l wodki i spirytusu kupiłas? We wsi uchodzisz juz za alkoholiczke??
Rób nalewkę, bo na III spotkanie ogrodowiska potrzebna ja dzisiaj 3 i ostatnia malinówke rozlalam w butelki