Wiem Madzenko. Przecież to jest Polska.
Ja absolutnie nie mam zamiaru w tym temacie nikogo edukować. Niech każdy robi to co uważa za słuszne i tak jak jemu jest wygodnie. Ja tylko informuję, że warto zawczasu odbudować w ogrodzie to, co przez lata zostało zniszczone sztucznymi nawozami i chemicznymi opryskami. Już zewsząd słyszę, że aktualnie kupowane ŚOR nie działają na patogeny tak jak kiedyś i rośliny chorują dalej, oraz są osaczane przez szkodliwe owady.
Już niedługo przed nosem posiadaczy przydomowych ogrodów zapadnie stalowa kurtyna i staną oni w sytuacji bez wyjścia. Fauna odżywiająca i chroniąca nasze rośliny zniszczona, a w sklepach przed zakupem skutecznych środków ochrony roślin żądają od nas zaświadczenia o przebytym szkoleniu. No i doopa.
Bakterii, grzybów i innych drobnoustrojów które żyją z naszymi roślinami w symbiozie i dbają o ich zdrowie w kilka dni odbudować się nie da. Do tego potrzebne są miesiące, a nawet i lata. Piszę to z własnego doświadczenia. Ja też kiedyś w ogrodzie nieświadomie używałem sporo chemii. Myśląc kategoriami ,,jakoś to będzie" obawiam się, że te ,,jakoś" coraz częściej będzie lądowało w kompostownikach zamiast cieszyć nasze oczy.
Mój post dotyczy aktualnego problemu i nie jest skierowany wyłącznie do Ciebie.
Ps. Czy we wrocławskich sklepach ogrodniczych można kupić bez problemu np. Score 250 EC?
Który aktualnie jest środkiem przeznaczonym wyłącznie dla rolników do ochrony zbóż przed chorobami grzybowymi. Dla użytkowników nieprofesjonalnych niedostępny.
Z moich wszystkich różanych krzaczków kilka sztuk też podłapało plamistość. Niektóre bardziej (Barbados, Morden Blush, Winchester Cathedral. Nothern Star), niektóre mniej (pewnie przez wieczorne podlewanie). Najwcześniej to była właśnie Winchester Cathedral, i tak już się dzieje drugi sezon. Poważnie się zastawiam nad jej ekstradycją na jesieni... Zazwyczaj usuwam chore liscie, ale raz pryskałam Topsinem - chyba efekt jest, bo choroba jakby mniej postępuje.
A powiedz mi proszę, czym byś radziła odkazić glebę pod Kiku? Na pewno już wcześniej pisałaś o tym w przypadku swoich Amanogav, ale nie zanotowałam i teraz nie odnajdę
Stosowalam Previcur i lTopsin. Miałam niemal rok przerwy w nasadzeniach na tej rabacie. Poszadziłam w nowym miejscu a i tak ambrowce drugi rok z rzedu choruja