Ja swoją od razu po pierwszym koszeniu nawiozłam. W tym, że dałam o 1/4 mniej nawozu niż dałabym normalnie. Od razu pięknie podlewało przez kilka dni, więc nawóz równomiernie się rozpuścił. Nie nadążam kosić. Latam za kosiarą z wywalonym jęzorem co 3 dni! Jest soczyście zielona i wypełniły się już niemal wszystkie miejsca, które wydawały mi się wypłukane przez powodziowe dni doszczętnie. Zeszłoroczna na szczęście, mimo nawiezienia w tym samym czasie, tą samą ilością nawozu, tak mi nie daje popalić i rośnie sobie w normalnym tempie, więc latam tylko po nowym trawniku.
Ogrodnictwo uczy cierpliwości, to nie jest zajęcie dla niecierpliwych Pamiętaj. I nie gorączkuj się tak. Masz Ogrodowisko, ja go nie miałam Nawet internetu nie miałam gdy zaczynałam swą przygodę z tym zawodem.
Wiem, wiem, Pani Danusiu, staram się jak mogę i czekam. Wyrywam pojawiające się chwasty, podlewam, robię zdjęcia, głaszczę. Sąsiedzi już na mnie dziwnie patrzą. W sumie to im się nie dziwię.
Mamtu, z tymi sąsiadami to tak jest Danusię w piżamkach z aparatem widują, ciebie głaszczącą trawnik, mnie latającą z konewką w czasie deszczu itp itd i wszyscy w czoło się pukają Ale nam tu tak dobrze, więc się nie przyjmujemy sąsiadami swój rozumek mamy
Moi sąsiedzi przecież też mają ogródki, ale mam wrażenie, że dopiero moja przeprowadzka i moje praktyki otworzyły innych na to, że nie ma co się wstydzić własnych upodobań. U mnie już nikt się nie dziwi, że ganiam po ogrodzie z ciężkim sprzętem typu glebogryzarka czy piła mechaniczna. Jeszcze troszkę dziwnie przyglądali mi się, gdy zaprzęgnięta w palety niczym koń pociągowy, równałam ten cały mój teren pod trawnik, ale to już chyba ostatecznie uodporniło ich na moje balety w ogrodzie i już nie zdziwi ich nic.
A wiecie? Obiecałam sobie kiedyś, że w nowym domu, w nowym ogrodzie zawsze będę elegancka, wypachniona i pani na włościach pełną gębą. Kupiłam nawet ładne kalosze, śliczne rękawice i kamizelkę szykowną. To było kiedyś...Od tamtej pory zdarzyło mi się, że mnie za chłopa brali, gdy z ulicy o drogę pytali. Ha ha ha.
Przepraszam, że nie do końca na temat, ale to a propos przejmowania się sąsiadami
Nie będę tu reklamować akurat tego nawozu, który ja kupiłam, bo to przypadek, że ten. Kierowałam się składem, ale i nie ukrywam, że ceną. Podam na priv, ale każdy wieloskladnikowy nawóz, dedykowany trawnikom będzie dobry. Najważniejsze, żeby nawieźć równo, z umiarem i w porę.
Doczekasz a potem będziesz w końcu błagać, żeby przestała tak szybko rosnąć. Dzisiaj ganiałam na stację benzynową po paliwo, bo trawa woła o kosiarkę. ZNOWU
Miskka, Beato, czuję się zaszczycona byciem w tak doborowym towarzystwie, 'trochę' sfiksowanym na punkcie ogrodów. To nic, że cały mój ogród to na razie tylko trawa.
Sąsiad ostatnio coś z uśmiechem przebąkiwał o moim ciągłym siedzeniu w trawie. Szkoda, że nie widziałyście jego miny, kiedy go zaprosiłam na golfa.
Moje chwasty już zżółkły i biorę się za sianie w przyszłym tygodniu Barenburga Universal. Sprawdzałem moją glebę i ma ph 7. Obniżać do 6 siarczanem amon? Czy siać i ewentualnie później posypać siarczanem amonu? Dziś usłyszałem radę, że przy takim ph to do torfowania można użyć torfu kwaśnego 3,8-5,0 i wtedy się wyrówna. Dobra rada? Jak radzicie? I zastanawia mnie to nawożenie po pierwszym koszeniu... Czy i kiedy w tym roku nawozić? I czym?
Przepraszam za dużą ilość pytań, ale powoli wpadam w stan jaki ma mamtu, bo chce mieć idealny trawnik