Rano i w południe było dziś u nas nie do wytrzymania, 33 na plusie, ruch powietrza - zerowy.
Nawet do żadnej roboty ogrodowej nie podchodziłam, chociaż byli tacy, którzy zachęcali do ustawienia "w końcu" misy "dla kota" na właściwym miejscu
Były nawet próby wytyczania kierunków
Po południu przyszedł deszcz, zapowiadany, a jakże. Miało popadać, a przeszła wichura, ulewa i burza, z przerwami w dostawie prądu i netu, ale szczęśliwie bez zniszczeń
Jutro ma nie padać, później znowu deszcze. Mam wrażenie, że moje plany ogrodowe, głównie te związane z powiększaniem rabat albo spłukała woda albo wysuszyło słońce

No ale sezon letni w sumie dopiero się zaczyna