Dzięki
Kasiu i
Edo 
Do ogrodu ma jakiegoś lenia, wcale mnie nie ciągnie, bo a zimno, za mokro, albo deszczowo, potrzebuję słońca, ale jak był pierwszy rzut przedwiośnia w styczniu, to wtedy sporo ogarnęłam

A teraz jakaś wena twórcza we mnie weszła na innym polu, aż się sama sobie dziwię, tzn nie nad tym co robię, a nad chęciami do tworzenia.
Właśnie wyschła skrzyneczka drewniana 35/26 cm dość spora, zakupiłam ją za dyszkę, miała cudny kolor sraczki, zwanej kiedyś za komuny szumnie kolorem orzechowym (pamiętam malowane deski podłogowe)

ale dostrzegłam w niej potencjał, a wygląda tak (szkoda, że zapomniałam pstryknąć przed):
Będę w nie trzymać różnej maści kabelki