Chaos oswajany
12:37, 17 maj 2017
A widzisz... bo mi to nawet przeszło przez myśl, ale przed sztafetą nie było jak, bo szalałam jak wariat w ogrodzie niemal do ostatniej minuty zostawiając sobie kwadrans na doprowadzenie się do stanu jako takiej używalności, a po sztafecie pędziliśmy do domu, bo zjechał na jeden wieczór chrzestny Karola i wypadało się spotkać.
A poza tym też mam dużo z tego szachisty, bo zanim skojarzyłam, że można by było Cię odwiedzić, to też mi dużo czasu to zajęło.
Myślę, że w czerwcu się uda