ojojoj a ja już myslałam że jak to boćki wybyłaś gdzieś w ciepłe kraje i wrócisz wiosną, szukałam wątku i znaleźć nie mogłam... ale widzę że powrócilas jak ten syn marnotrawny i w wir roboty wpadłaś a jak Cie nie bylo to kiedy Ty te wianki uwinełaś, aaaaaa? szalikowy śliczy zmałpie nawet jak pozwolenia nie otrzymam
hahaha a ja myślałam że Ty jesteś wróżką i to tą dobrą w ubiegłym roku lekko go przymroziło, postanowiłam, że w tym roku nic nie okrywam, ale jak dzisiaj rano wyszłam i mnie zmroziło -12 to żal mi się bidulek zrobiło
Aniu, ja zakwas traktuję jako dodatek i "dosmaczacz" Ja mam dużą rodzinę i wszyscy lubią barszcz więc robię więcej. Można wziąć litrowy słoik i tyle buraków ile się w nim zmieści i zalać do pełna wodą.
Kisi się w zależności od temperatury, W lecie około tygodnia juz jest dobry, a tak jak teraz dłużej - dlatego już nastawiłam
Zresztą możesz zrobić więcej i po około 2 tygodniach zleć sam płyn i wstawić do lodówki. Spokojnie postoi kilka tygodni.
a to kwestia przyzwyczajenia Pamiętam jak kiedyś miałam obcykaną jedna trasę w wawie, żeby dojechać na szkolenie do firmy w której kiedys pracowalam. Jadę sobie uszczęśliwiona i co na Toruńską nie wpuszczają bo wypadek, kierują na centrum. Ileż ja się wówczas strachu najadłam.... mapa na kolanach i co światła analizowałam gdzie teraz, gdzie teraz... dojechałam i od tamtej pory już się nie boję
do grizwolda to jeszcze mi trochę brakuję, ale kto wie, kto wie.... może pojawią się jakieś sanie, renifery, mikołaje wdrapujący się po drabinie itp
Postaram się zrobić zdjęcia domu w miejscowosci obok jak jest udekorowany mnustwo ludzi jeździ tam na 'wycieczki'
ojtam i co z tego, że zdjęcie zrobił Kazek... przecież by ne zrobił gdyby Ania go nie posłała ja też odliczam podobnie. Ostatnio od czwartku do czwartku (mam wrażenie że każdego dnia jest czwartek...) potem tylko styczeń, a od stycznia dni dluższe, ferie, tyci luty i marzec. oglądalam foty z ubiegłego roku i w marcu krokusy już wychodzily, a 17.03 pamiętam jak dziś obcinałam żurawki w sweterku tylko