U rozplenic pojawiły się kotki, zakwitły hortensje. Jeżówki deszcze troszkę poprzechylały, ale nie nic z nimi nie robiłam do tej pory. Pojawiły się tez paki zawilców.
A teraz przenoszę się do mnie. Z powodu tej mojej natury "powsinogi" muszę z wielu rzeczy w ogrodzie rezygnować, bo musi sobie rodzić często pod naszą nieobecność lub gdy na zakrętach nie wyrabiam i nie mam dla niego czasu. Często u mnie górę bierze zdrowy rozsadek
Troszkę zaległych fotek z sierpnia po naszym przyjeździe. Szybki przelot z aparatem i znikłam na dłużej. Cóż takie życie. Ale nie można tylko na swój ogród się gapić.
Nawet się nie spodziewałam, że w pośród tych krajobrazów szczególnie na wyspie Skye mogą być piękne ogrody. Pokaże je niebawem, ale założę im osobne wątki w Ogrodach świata.
Takiej eksplozji barw tam się nie spodziewałam.
Będzie też bardziej dziko.
Po tym suchym i upalnym okresie taka soczysta zieleń to atrakcja. Ja miałam trzy kurtki i w sumie dobrze, bo eM zapomniał przeciwdeszczowej to jedną mu pożyczyłam
Chwilami było też całkiem przyjemnie, ale to Szkocja i pogoda w kratkę, ubiór na cebulkę konieczny.
Zobacz Iwonko pomimo twoim ostrzeżeń za nawową EMa wytargaliśmy 6 świerków gniazdkowych. W sumie bała się, ale w godzinkę się uwinęliśmy. To była moja jedyna aktywność w tamtym okresie. Wykopując je zapytałam eM po co my to robimy jak mamy tyle rzeczy nie skończonych, rozgrzebanych i tysiąc innych spraw na głowie - usłyszałam rozbrajającą odpowiedź:
"Byś mogła sobie coś w końcu w ogródku podziałać. Będziesz miała nową rabatkę, będziesz mogła sobie wsadzać te roślinki które przywozisz po spotkaniach ogrodowiskowym "
I tak jest do teraz Chyba przeszłam już etap tryskającej radości z nowej rabaty Trudne miejsce, wąsko i cień.
Ależ Ci się pięknie to ujęcie udało.
Z kilku ostatnich stron wnioskuję, że Twoja różyczka to już stan przewlekły, żadna służba zdrowia nie pomoże, nie zaradzi, budżet NFZ nie nastarczy ze środkami na leczenie.
Chyba zimą będę te wszystkie zaległości z dwóch miesięcy czytać.