Dziękuję bardzo . O tej porze roku, najlepiej widzę jakich drzew i krzewów brakuje mi w ogrodzie. Doszłam do wniosku, że świerki srebrne lub inne o srebrnym igliwiu, dałyby ładną plamę na tle drzew liściastych.
Pozdrawiam
van eseltine. posadziłam ją tutaj, żeby trochę sąsiedni dom zasłoniła.
nie mam do niej absolutnie żadnych zastrzeżeń, tylko tego derenia mi się chce
no wariatki. mówię Ci.
Ty, oczywiście że Ty.
Znam siebie: jednorazowo jestem gotowa nawet do całkiem karkołomnych akcji, ale nie mam zamiaru dokładać sobie regularnych obowiązków
Kasiu piękna ta twoja cienista. Kolejna imnspiracja. Oj czacha dymi
jak długo masz tam słońce ? Napiszesz mi co tam u Ciebie rośnie ? Mam 3 już okazałe limki do wykorzystania . Może dały by radę u mnie na północnej..
Torebeczka dziekuje
uszylam kolejna i teraz jeszcze jedna üpowstaje, taka, ktora mozna do paska od spodni przymocowac, czyli nerka.
W sobote mielismy ogrodnicze swieto. 20-lecie naszego klubu ogrodnika. Swietowalismy u Wlocha, bylo wiec pyszne jedzonko. Byla muzyka , przemowienia i troche wspominek. No i tradycyjnie byla tombola. No i zgarnelismy troche nagrod
ja wygralam misia
kielbase i lopatke
a Emus bardzo dlugo nic nie wygral i ciagle gadal, ze kto ma szczescie w milosci to nie ma szczescia w grach. No i na koniec i w grach mu sie poszczescilo, bo wygral drugalopatke do pary, parasol
i takie piekne okienko
Margarete – wiesz przecież, że w „szmaragdowym” mam swojego szpiega. Już o świcie wysłał mi fotki nowego podjazdu.
widok od strony ulicy...
od strony ogrodu...
Jeszcze tylko trzeba wkopać krawężnik od strony ogrodu (dlatego jedna kostka brukowa leży luzem) …w niedzielę czasu już zabrakło. Ukraińcy wpadną na moment i dokończą.
Ech, tak to jest z tymi smutkami Mirka ale u Ciebie latem równie pięknie jak wiosną. Masz tak bujne hortensje ogrodowe i cudnie z nimi skomponowane powojniki że wzroku oderwać od nich nie można
U mnie ten sezon ogrodniczy był wyjątkowo byle jaki. Wiosna wystartowała dość wcześnie ale kwiecień-maj-czerwiec był wyjątkowo zimny i bardzo mokry. Praktycznie nie było szans cokolwiek zrobić w ogrodzie. Tyle miałam nasadzonych tulipanów a ich kwitnienie było krótkie, w zimnicy i deszczu. Większość ledwo co zakwitła a już niszczył je deszcz.
Końcem czerwca nastały szalone upały i niesamowita susza i tak praktycznie przez całe lato. Temperatura utrzymywała się w okolicy +30 a bywały i dni kiedy było +36 w cieniu. Nie było szans pracy w ogrodzie. Dopiero późnym popołudniem w ruch szły konewki i podlewanie tego co najbardziej konieczne. Rośliny przypalało słońce i co delikatniejsze starałam się już rano okrywać cieniówką i taka była radość patrzenia na nie.
Susza i upał nie przeszkadzały natomiast chwastom. Wyjątkowo w tym roku wszędzie szalała chwastnica. Najbardziej w warzywniku. Praktycznie to co zasiałam i nawet ładnie wzeszło nie miało szans przetrwania bo zaraz pojawiał się gęsty kożuch tego cholerstwa. Plewiłam podważając każdy chwaścior łopatką żeby nie uszkodzić nikłych korzeni i wybrać w całości. A i tak po 2 tygodniach znów było zielono.
Jak by tego było mało na rabatach pojawiły się nory i ciągnące się pod roślinkami długie korytarze. Widziałam jak niektóre rośliny w oczach marnieją bo jak się później okazało wisiały prawie w powietrzu i do tego z mocno obgryzionymi korzeniami.
Gdy we wrześniu nastały wreszcie normalne temperatury to zaczął się sajgon w pracy a początkiem października przyszedł mróz -7 stopni i ściął wszystko. Ech i taka dola "ogrodnika"
Ale hortkę Twoją wyszukałam i się pochwalę, że dbam o nia jak tylko potrafię najlepiej