Sylwio, dziękuję, tak mogę śmiało powiedzieć, że teraz już potrafię uprawiać rododendrony, żaden mi nie padł.To zasługa ogrodowiska,ale też i własne doświadczenia. Mieszkam przy lesie, kawałek mam własnego, więc staram się przygotować im dobry grunt i to jest kwintesencja uprawy. Kiedy sadzę rosną na wzniesieniu, po dwóch latach luźne dodatki typu igły sosnowe, liście dębowe, drobna kora zostaje rozłożona i wtedy głębokość sadzenia równa się z gruntem, ale mają się dobrze. Dodaję również oczywiście kwaśny torf również i ziemi własne, robiąc taką mieszankę w głębokiej taczce urobię się jak głupia, ale efekt jest.U mnie piach V i VI klasy.