Jako ciekawostka - kupiłem jedną werbenę i zebrałem późną jesienią nasiona. Wiosną kiełkowały słabo i powtórzyłem wysiew. W końcu się udało i posadziłem je w rozmnażalniku. W sezonie urosły i zakwitły. Potem okazało się, że żadna nie przetrwała kolejnej zimy. Zaś w okolicy gdzie rosły te moje sadzonki, same się wysyłały. Tak samo koło tej matecznej rośliny. Ta o dziwo przezimowała. Więc chcąc, nie chcąc mam werbenę w nieplanowanych miejscach
Dobrze wiedzieć. Możesz proszę na priv podesłać nazwę tego sprzedającego?
Póki co mam jeszzce nasiona sprzed 2lat i pomidory ponoc dobrze się starzeją, ale pewnie kiedyś znów będę chciała zamówić.
Piękne te zbiory.
U mnie dużo mniej,ale itak się cieszę żę cos skosztowalismy => w ub roku nic nie zjadłąm a miałam ponad 30 odmian....
Nie, Jolu. To liliowiec De'Oro. Przycinam go zawsze pod jesień, jak liście zeschną, a on dalej szaleje.
Ja pigwowca nie obieram. Kroję na części i do sokownika. A potem -słoik i do piwnicy. Na aktualne użycie kroję tak jak cytrynę w plasterki, bez obierania. Gdybym miała pod domem ogród, to korzystałabym na świeżo.
Teraz tylko rozchodniki na topie, nawet pszczółki się pojawiły.
Tyle łąki wrześniowej kolejne będą pewnie robocze, a ogród z końcóweczki września i już października. Ale to następnym razem jak znajdę chwilkę Przepraszam, ze mało u Was piszę, al ogarniam te papiery dla ubezpieczalni. Skaner i drukarkę najmłodszy przy wyprowadzce zabrał więc wszystkie fv i rachunki musiałam fotki robić i wysyłać gmailem po dwie w jednej wiadomości bo mi więcej nie przechodziło wielkością. A jeszcze wcześniej przewertować trzeba było te papiery z 12 lat i do tego każdy jeden czytać czy akurat tych szkód dotyczy jakie zrobiło. Masakra, od niedzieli cięgiem nad tym siedzę jak tylko przy garach nie stoję.