Święta prawda!
Ja też w pierwszym roku zakładania ogrodu "zamordowałam" swoje rododendrony szmatą - jak mówisz Danusiu. Dodatkowo czarna tkanina na powierzchi absorbowała promieniowanie. Szmaty szybko się pozbyłam....i krzaczków niestety też.
To nie cyprys a cyprysik. Cyprysy u nas nie zimują.
Ziemi nie oceniam po kolorze a po tym, że wiem jak została pozyskana/wyprodukowana/wymieszana. Może śmierdzi mułem a nie obornikiem?
Jesli jest w niej obornik to dobrze, ale czy to nie torf nasączony gnojówką?
Brązowienie - albo za mokro, albo za sucho a i termin jesienny - naturalne gubienie igieł w środku, czyli nic strasznego.
Cyprysik się rozłożył bo nie był cięty systematycznie, teraz nabrał masy, ciężaru i się wykłada bo namókł deszczem. Był zapewne też pędzony nawozami, a to nie sprzyja drewnieniu gałęzi. Nic teraz nie robić. Przyciąć wiosną, na zimę podwiązać żeby się całkiem nie "rozklapciał".
Oczywiście, surmia zabiera im wodę, bo ma wielkie liście do wykarmienia. Różaneczniki są bardzo odporne, pod warunkiem zapewnienia im tego, co potrzebują czyli pH przede wszystkim, stała wilgotność, nie za głębokie posadzenie i oczywiście brak szmaty (co jest bardzo powszechnym błędem, a nawet mordowaniem bym powiedziała)
Dereń może być, szerokość do metra. Ciąć, a jak wyjdzie szerzej to odmładzać radykalnie co jakiś czas. Pęcherznica o żółtych liściach może być. Irga błyszcząca też, ale jest zielona. Ligustr "Aureum'
Raczej tu gdzie jasna - źle posypany nawóz albo ziemia dużo uboższa plackami. Nie wiem jak sypałaś, czy sypałaś i czy dobrze (równomiernie mam na myśli) sypałaś nawóz. Dla mnie to wygląda, że ominięte jest podczas sypania nawozu.