Wszystkim mówię wbrew utartym opiniom, że cisy wcale wolno nie rosną. U mnie z 20 cm patyczków są już po 10 latach wyższe ode mnie, nie były cięte, tylko pojedyncze gałązki podcinam by nie zjadły mi buksów. ale mam i takie co je tnę, a mam od jakichś 5 lat z takich samych patyczków i już są do połowy uda, formowane w kostki o pionie prostokąta. Tylko w tym sezonie ścięłam z wysokości 20 cm. Być może wszystko zależy od odmiany lub gleby. U mnie gdy się już przyjmą to nawet posadzone w trawie rosną szybko.
Tak ku pamięci. Ze zdziwieniem stwierdziłam, jak dużo mam u siebie cisów. Cisy to zdecydowanie drzewa drugiego planu, no chyba, że się je radykalnie tnie i odsłoni się przy okazji ich konary
Dwa intensywnie cięte kubiki przy tarasie, urosły w błyskawicznym tempie. Te po prawej takie same, a nie cięte. Dwie metalowe tyczki przeznaczone dla miedzianych sów, które tam kiedyś osiadą
Tutaj osłaniam się od sąsiadki, której na tym odcinku padły tuje i powstała duża luka. Te cisy to sadzonki od mojego pokazanego, drastycznie ciętego żywopłotu.
A tutaj łatam odstęp od muru do skarpy. Kiedyś był tu drewniany płot, działka się powiększyła...Jak żywopłot się zagęści to wyrównam do wysokości i szerokości muru.
W tej ceramicznej donicy akurat nie bo nie jest zbyt duża. Ale rośnie w innej większej donicy posadzony jako zapchajdziura i ma do towarzystwa turzycę Ice Dance oraz golterię. Właściwie zestaw przypadkowy, w dość cienistym miejscu. Na razie obserwuję, donica pomimo solidnego drenażu ma skłonność do zatrzymywania wody i większość posadzonych roślin dość szybko pada.
Ale twój pomysł wart zapamiętania i urzeczywistnienia.
Masz może jakiś pomysł co wytrzymałoby na patelni, też w donicy tej dużej czarnej stojącej w kącie tarasu? Wystawa pd- zach, patelnia. Rośnie tam miniwiśnia, turzyca evergold i poziomka (sama tam zawędrowała). Planowałam wysadzić wiosną drzewko ale nie miałam odwagi się za to zabrać więc cały zestaw nadal trwa. Muszę czymś wypełnić luki.
Na szybciora znalazłam jakieś nieaktualne zdjęcie dla ilustracji problemu . Chodzi o miejsce po lewej stronie zdjęcia.
Ach, ach Najpierw jakie masz tło dla leśnej rabaty, wprost wymarzone. W jego podszyciu widzę paprocie. Co rośnie za ławką i obok niej (róża?) ? Dobre miejsce wyznaczyłaś dla klona o czerwonych liściach. Widzę też, charakterystyczną dla twojego ogrodu, karpę. Napisz o roślinach, które tu jeszcze posadziłaś. Liliowcowa też dobrze się zapowiada, będzie pięknie
Rabata z różami Pashmina i lawendami (muszę dwie dosadzić). W środku młodziutki miłorząb japoński 'Mariken' posadzony w zeszłym roku. Na drugim zdjęciu pergola z równie młodymi różami 'Eden Rose' - dalej stara wiśnia.
Sporo udało się dziś i wczoraj zrobić.
- Wzdłuż większości ogrodzenia leży folia, czarna agro lub kartony.
- Na słupkach wzdłuż warzywnika zamontowaliśmy siatkę leśną, jeszcze tylko cieniująca. Chociaż ja bym zostawiła samą leśną, aby pnące kwiaty było widać z obu stron. Nie wiem czy mój mężczyzna da się namówić, twierdzi że kwiatki wyrosną tylko na pół metra, a ja tam groszki pachnące posiałam. Postaram się odłożyć ten montaż i go przekonać, dosyć często ta cierpliwość popłaca.
- Prawie wokół całej szkrni powstała obwódka z gruzu ceglanego.
Dzięki temu z tyłu nie ma spadju, a już raz prawie połamałam szklarnię wpadając w dołek. Wzdłuż zachodniego boku szklarni rośnie gorczyca.
- Dojechały zrębki, będą w szklarni i wzdłuż wschodniej części szklarni, zamiast płyt chodnikowych.
Co zrobię porządek to się nabałagani Na szczęście to między etapami, to jest uczucie ukończenia części projektu. Taka radość z dzisiejszej soboty
Zdjęcie poletka, które było we wrześniu potraktowane motyką po macoszemu (nie było kosiarki na chodzie) i przykryte czarną agro.
Dziś zerwałam agora, rozrzuciłam na chwasty wyrośnięte żyto i na całość rzuciłam poplon (gryka, facelia, łubin wąskolistny). Na jesieni mam nadzieję posiać tu trawę.
Cudowne, pamiętałaś, że to moja ulubiona paprota Jeszcze Adiantum venustum
Twoje długosze są, jakby to powiedzieć, bardziej dokarmione, efektowniejsze. Swoim sypnęłam delikatnie nawozu do zielonych, ale są jeszcze na mniej zaawansowanym etapie. I te bordowe pędy i rozwijające się liście, ach! Bordo, miedź i oliwka, w odbiorze niemal motyw malarski
Jak co roku wprost nie mogę się nacieszyć skalnicami Arendsa - to moje ulubione byliny wiosny. Co roku mi też regularnie giną, bo czerpiąc informacje na ich temat z Internetu, sadziłam je na nieodpowiednich stanowiskach. W tym roku po raz pierwszy posadziłam je w cieniu. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
No dokładnie, wielka szkoda, że nie mam ogrodu na co dzień, wtedy dopiero by się działo Żałuję, że nie mogę po prostu wyjść sobie do niego rano na kawkę i zwyczajnie patrzeć, jak trawa rośnie, słuchać śpiewu ptaków. Mimo wszystko staram się wykroić wśród ogrodowej pracy choć trochę czasu na odpoczynek i kontemplację przyrody.
W mijającym tygodniu udało mi się nadrobić trochę zaległości. W czwartek i piątek nawiozłam część rododendronów i róż, przycięłam też wrzosy i wrzośce. Tych na szczęście (lub nie) mam mało. Mimo starannie przygotowanego miejsca wrzosy kiepsko u mnie rosną i co roku część z nich wypada. Możliwe, że w przyszłości całkiem z nich zrezygnuję, bo to jednak frustrujące. Wrzośce mają się zdecydowanie lepiej i chyba przy nich zostanę (no tak, mówię tak teraz, a co innego będzie jesienią, kiedy ze wszystkich stron wrzosy będą kusić pięknymi kolorami, czy da się temu oprzeć?).
Szukałam strat po przymrozkach, ale wygląda na to, że wszystko w porządku. Mróz oszczędził Przemyśl i okolice.
Niestety, straciłam tej zimy jednego z moich ulubionych różaneczników, a mianowicie rododendrona impeditum 'Album'... Rok wcześniej zginął mi inny rodek, którego kupowałam razem z 'Album' - 'Arctic Blue' - cudownie pachnący. Coś nie mam szczęścia do odmian, które podobają mi się najbardziej. Co gorsza, odmiany te są obecnie nie do dostania, jakieś unikaty mi się trafiły. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się je kupić ponownie.
'Album', zdjęcie z poprzedniego roku:
Lekko różowy, prawda?
Usunęłam część chwastów, ale to nic, jeszcze ogrom pracy przede mną w tym temacie. Posadziłam część roślin z balkonu: ciemierniki HGC 'Cinnamon Snow' i HGC Spring Promise 'Anja Oudolf', czerwone orliki, powojnik 'Emilia Plater' i ostatnie cebulki lilii, które gdzieś się zawieruszyły. W ten oto sposób część roślin z balkonu zniknęła, a - ponieważ byłam dzisiaj znowu na Zielonym Rynku - część się pojawiła. Tym razem kupiłam moją ulubioną szałwię omączoną, którą sadzę co roku i zawsze jestem z niej mega zadowolona.
Szukam obecnie jakiejś alternatywy dla ostnic, bo te u mnie giną jedna po drugiej.