Kilka zdjęć z końcówki września. W ogrodzie nadal głównie zawilcowo.
Poza tym zimnica straszna, od 3 dni pada. Jakieś noce z przymrozkami nadchodzą... brr!!!
Jesteś pewna, że to Gracillimus? One w Polsce jeżeli w ogóle kwitną, to dopiero pokazują pierwsze kłosy teraz. Genetycznie tak mają, że zaczynają dopiero na przełomie września i października. Kwiatostany są początkowo ciemne niemal burgundowe. Później jaśnieją Wymagają wczesnej i ciepłej wiosny, gorącego lata i długiej ciepłej jesieni.
Na pierwszym zdjęciu Gracillimus w początkowej fazie kwitnienia. Drugie zdjęcie pokazuje Gracka w rozkwicie, tuż przed tym jak zaczyna puszyć.
Przy brzozach wyrosły mi kozaki. Pierwszy raz je zauważyłam w tamtym miejscu. Mogą się co roku pojawiać. Niestety zostały, bo miałam się upewniać czy to na pewno one, a za dwa dni wpadliśmy tylko coś przywieźć i pędem uciekaliśmy, bo się rozpadało. Może za to za rok będzie ich więcej.
Kolejna sobota też była robocza, zmachałam się jak nie wiem. Przesadziłam tawuły z różowymi kitkami od Sylwii szt. 8, hortensje ogrodowe szt. 5, zadołowane przez 2 lata ketmie syryjskie szt. 2. Dziury po wykopanych roślinach uzupełniłam przesadzając trzcinnika brachytrycha i dwie sadzonki nerecznicy pozyskane przez odcięcie od rośliny matecznej.
Z opóźnieniem zdjęcia mojej onoklei z 21 września.
Moim zdaniem łapie jakiegoś grzyba jak nic, ale oczywiście znowu nie zrobiłam oprysku. Muszę już chyba wyciąć całkiem, wygrabić i dopiero wtedy ziemię spryskać czymś przeciwgrzybowo.
Jenota od soboty nie widziałam, za to znalazłam dwie wielkie jamy w ogrodzie pod roslinami. Muszę je zasypać. Jenot najprawdopodobniej przyszedł na nasze śliwki. Bardzo mu smakowały. No ale już po śliwkach to może nie wróci. Muszę przyznać, że były przepyszne, bardzo słodkie. Podobnie jak gruszki. Mimo rdzy były duże i mega słodkie. Zerwaliśmy wszystkie by rdza nie przeszła na owoce. Już ich nie ma
W poniedziałek wykopaliśmy wszystkie bambusy przy płocie. Strasznie było mi ich żal, bo rosły pięknie, ale zaczęły się strasznie rozrastać. Opcją było założenie bariery, niestety w tym miejscu jest tak twardo, że się poddaliśmy z kopaniem dołu.
Poczekam do wiosny czy coś nie odbije. Potem posadzę tam najprawdopodobniej graby. Widziałam odmianę Monument rosnącą do 5m tylko.
Bożenko, ale czy nie za bogato?
Jak przyjeżdżają Mrokasia z Aprilką to widzę miny "ile tu jest upchnięte?"
No, ale nie potrafię inaczej. Nie umiem zostawić pustego miejsca.
Sylwia, zdjęcia są z początku września, ale musze przyznac, że nadal mam zielono.
M. Nie chce słyszec o nowej kosiarce. Uparł się, że znajdzie kosz, albo naprawi stary.
Tylko ciekawe ile będe czekać
Ewa, szukałam. Moja kosiarka jest sprzed 20 lat. Na razie nie znalazłam. Może m. znajdzie.
Moja spalinowa kosztowała tez coś koło tego, ale ja kupowałam od faceta, który remontował i odsprzedawał sprzęt ogrodniczy. Służyłam nam ponad 15 lat, a podejrzewam, że swoje lata tez już miała jak ją kupowaliśmy. Głupia sprawa z tym koszem. Jak by padła sama kosiarka, to bym się nawet nie zastanawiała. Ale żal wyrzucić sprawny sprzęt, szczególnie, że te stare najlepiej i najdłużej chodzą. Nowy to wiadomo, do gwarancji i do wyrzucenia.
Ty masz bardzo duzo trawnika do obrobienia. Ja kosze w pół godziny. Ale tez mi sie marzy robot, bo mimo, że lubię kosić, czasem brak czasu. No i w to miejsce można coś innego zrobić.
Chcesz takiego zawilca? Bo ja wyrzucam. Dla mnie zbyt ekspansywny.
Dzisiaj popadało. Podlało troszeczkę to co poprzesadzałam. Mimo wszystko czekam na cieplejsze dni. Jakoś jeszcze nie mogę się przyzwyczaić do takiego zimna.