Zadziwiająco szybki cykl wegetacji roślin na Maderze powoduje że znane u nas rośliny tu zakwitają i wydają owoce kilka razy w roku. Na przykład zwykłe ziemniaki sadzi się tu i zbiera 4 razy w roku bo cykl wegetacji trwa 3 miesiące. Oczywiście tak intensywna eksploatacja ziemi to nic dobrego dla gleby, tym bardziej że tych miejsc płaskich pod uprawy jest na Maderze niewiele a każdy tarasik przeznaczony pod uprawę jest niemalże wydarty naturze i górom. Ponad 2/3 wyspy zajmują góry, piękne i wysokie do 2000 m.
Przy takich tarasowych poletkach ziemię uprawia się ręcznie, bo żadna maszyna na zbocze góry nie wiedzie. Tak więc większość upraw jest tu po prostu nieopłacalna, bo taniej sprowadzi się warzywa i zboża z kontynentu. Jedynym opłacalnym produktem który króluje też jako hit eksportowy są banany. Sady bananowe można spotkać wokół na każdym kroku - szczególnie w południowej części wyspy. A do tego jeszcze oczywiście winnice- tych więcej jest na północnej - jeszcze bardziej zielonej i soczystej części wyspy.
Za to przejeżdżając przez wioski Madery w przydomowych ogródkach kwitną Strelicje i Astromerie - takie same jak u nas sprzedaje się w kwiaciarni.
Przysłowiowa baba z kwiatami w wiadrach siedząca w Funchal przed halą targowa oferowała nam Strelicje za 1 euro 2 sztuki

No i królują wszędzie Agapanty...tych jest najwięcej wszędzie w miastach i na wsi, a do tego bungenwille w bajecznych kolorach....ehh nie ma przesady w tym że Maderę nazywa się "wyspą wiecznej wiosny" lub "kwitnącym ogrodem Atlantyku".