Często jestem myślami przy Tobie.
Podglądam na F Twoje poczynania w ogrodzie.
Mnie też już nosi
Dzisiaj było otwarcie sezonu nawet pierwsza kawusia w ogrodzie.
Podziałałam dużo ...czuję ręce mocno...ale odwaliłam kawał roboty.
Nawet tyle nie planowałam.
Asiu, pierwszy? niemożliwe.
Kasiu, ciekawa jestem efektów tego eksperymentu.
Pierwiosnki kwitnące na wysokiej łodyżce dopiero się zbierają do kupy.
Róże zadziwiają, bo dla tawliny jarzębolistnej pączkowanie o tej porze to norma.
Rabata podokienna z rodkami jest bezobsługowa cały rok. Trzeba tylko pilnować wiosennego nawożenia chelatem żelaza florovitem dla kwaśnolubnych (oprysk), wyłamać kwiatostany po kwitnieniu i potem w środku lata nawieźć je siarczanem potasu i fosforu.
Skarpa juz gotowa na przyjście wiosny. Jeszcze tylko w marcu trzeba będzie zrobić cięcie cisom i bukszpanom.
Posprzątane ... nawet coś widać na rabacie... hi hi
Te hortensje ,które przesadziłam miały 2 lata i wiecie co miały takie karpy,że ledwie wciągnęłam na taczkę....
Uff najcięższa praca za mną
Teraz tylko kupowanie w szkółkach reszty roślin i sadzenie
I wielkie dzięki dla Toszki,że mnie zmobilizowała jesienią na przygotowanie gleby....obornik,kompost,mączki itd. Super się wszystko przegryzło i teraz wystarczyło tylko wykopać dołek było warto się pomęczyć Polecam
Ogród zmienia się co roku. Bardzo mnie cieszy
już nie mogę się doczekać kiedy przyroda zacznie budzić się do życia.
Tęsknię za kolorami i soczystą zielenią.
\
było co palić
przy okazji odpaliliśmy sezon grillowy . W sobotę żal było czasu na gotowanie w domu, skoro pogoda piękna, a robota w rękach się paliła. Zjedliśmy więc pierwszą w tym roku kiełbaskę z grilla
Madziu gdyby nie pomoc chłopców byłabym w lesie...
Cieszę się bardzo, że szybko się uwinęliśmy. Teraz na spokojnie możemy się skupić nad innymi projektami. W kolejce brama, most, mur w biesiadnym no i warzywnik... i szklarnia...i...
Roboty mamy całą masę, ale teraz już na spokojnie można się za to brać
Mnie dzisiaj plecy trochę, ale to po kijach. Musze się wziąć za siebie...
Dobra, czas jakieś zdjęcia powrzucać, tym bardziej, że i ja jestem z porządkami pozimowymi obrobiona . Oczywiście trawy horty i róże jeszcze czekają
a było co sprzątać, bo jesienią nie wszędzie grabiłam liście
po wysprzątaniu zdecydowanie lepiej
tyle worów zapełniłam. Samego igliwia z rabaty pod sosnami były ze 4 wory
i znów orzecha ogoliliśmy. Trzeba go solidnie ciachać co kilka lat, bo strasznie chłopina buja.
Asia, ja jestem ten na 'de' z logiki i wyobraźni przestrzennej.. Wróciłam, popchnęłam dziecko z siatami do domu, a sama złapałam miarkę i jak stałam poleciałam zmierzyć. A teraz już w domu, postanowiłam zrobić dokładnie to, co Ty- linijka i mierzę na mapce geodety..zmyliła mnie ta skala 1 cm = 3,5 tak?
Zmierzyć to jedno ale przenieść na papier te wymiary to wyzwanie, ja wiem, że ktoś może się uśmiechnąć ale ja nie umiem, gubię się i głupia jestem. Wychodzi mi tak jak zaznaczyłam nieudolnie na obrazku- na głównej od samego początku dojazdu pod blaszak do tarasu wychodzi mi z miarki bite 12m, nawet kilkadziesiąt cm więcej.
Za garażem do siatki na tej ścianie gdzie składzik jest- 2,5m. Po lewej 1,9m. Niestety imperium eMa zabiera te 1,9m+ 2,6m szerokości blaszaka, zaznaczam czerwonym 'psikaczem'. Gdybym tam posadowiła kompostowniki, o wyjdą poza jego obręb. Będą z palet, eM mi przytargał je już tam, czekają na skręcenie- paleta standardowa 1m szer.
Asiu, nie myśl proszę, że marudzę i wydziwiam, bo ja bardzo doceniam, że jeszcze w ogóle mi odpowiadasz, pomogłaś mi bardzo z planem, ja tylko bardzo chciałabym mieć te ramy chociaż "pewne" bo pod cisy inaczej mam przygotować niż pod trawnik, prawda? No i mogłabym je w tym roku posadzić.A jak nie będę znów mieć planu, to zapłaczę się chyba. Dlatego sprawdzam w terenie jak to się ma.
Czy metr szerokości wystarczy na operowanie przy kompostowniku jeśli byłby na ścianie garażu tak jak Ty go zaznaczyłaś? Ja nie mam doświadczenia, tylko sobie wyobrażam jakiś obrót z widłami, itp i nie wiem.
Ciąg jest świetny, nie mam żadnych uwag. Natomiast sama komplikując sprawę z komopostownikiem wymuszam przesunięcie placyku blisko tarasu. Z miarki wyszło mi, że okrąg zaczynałby się ledwo jakieś 4m od tarasu, i Tobie też tak podobnie wychodzi po modyfikacji.
I tu takie małe ale jednak..bo jak tak blisko tarasu, to cienia mieć tu nie będę. Wiem, że brzozy mają go zapewnić, ale cień mam tylko w obrębie blaszaka w lato, a pozostałą część, tam gdzie byłby placyk jest tako samo nasłoneczniona jak taras, czyli cień wchodzi ok 17 w środku lata.
Forumki już mają dosyć moich dylematów ale wierzę Ci, wierzę na słowo! Taki bojak ze mnie, nasłuchałam się jak to korzenie wywalają rury, i już sobie wyobraziłam jak podstępnie dziurawią moje a co ja bym zrobiła bez kanalizacji?
Dłuuuuugo mnie nie było na forum.
Wdepłam wczoraj a tu ruch jak w ulu.
Dziewczyny szaleją w ogrodach na całego.
Zmotywowałyście mnie do działania.
Łapki mnie swędziały już kilka dni.
no nie wiem co Ci opisać no bo nie miałem styczności u siebie na ogrodzie z tą "zarazą" ale może jednak spróbować z tą opcją wymiany w tym miejscy zainfekowanej gleby na nową - próbować nie zaszkodzi. Mimo wszystko szkoda tego "Sango Kaku"
Fotki zaś nie miałem totalnie czasu aby coś powrzucać ale dzisiaj powklejam kilka ale to raczej będą ze wspomnieniem zimy...
Kasiu bardzo się cieszę, że moje chłopaki nam pomagali. Oszczędzili nam sił
I robota szybko zrobiona!
Ja dzisiaj byłam pierwszy raz z kijkami, wreszcie. Teraz mam nadzieję pójdzie z górki. Trzymaj kciuki!