A no naszło bo jak chcesz coś znależś to trza przewalać stroni i przewalać ,
Dziś tnę swoje drzewka nie mam ich dużo ale robotę trzeba zrobić .Mam ochotę już na buksy ale nie mam siły bo od czasu do czasu choroba nie daje mi spokoju .u mnie ziemia miękka i powoli biorę się ale powoli ha ha .
Bogusiu wiosna przyjdzie w swoim czasie, ale ewidentnie w tym roku jej się spieszy
U nas staw tez jeszcze częściowo w lodzie, ale coraz cieńsza warstwa i wczoraj wypatrzyła rybki, też maja już ochotę na aktywność wiosenną
Tobie również wiosennych doznań!
u mnie - odrobina i tylko w zagłębieniach (w połowie listopada rozplantowałam ziemię, ale zostawiłam ją w "kupkach", bo nie zdążyłam nic więcej zrobić przed słotami jesiennymi). Ziemia bardzo błotnista, ale woda nie stoi!
Aguś wreszcie zaczęłam coś robić, po zimie trochę zastana jestem, ale próbuję to zwalczyć
Sprawia mi to taka radość, że nawet bólu nie czuję. Dopiero po powrocie do domu musiałam wziąć coś na ból kości. Dzisiaj jest już ok. i za chwile się zbieram
M kocha tego kudłacza chyba bardziej niż mnie, to najbardziej tulony osobnik w domu
Też mam obiad naszykowany i dom w miarę ogarnięty to mogę dalej działać w ogrodzie, chociaż póki co jest gęsta mgła...może wyjdzie słońce!
Tak mam różową taczkę i rękawiczki, a co
Okrywałam głównie kaliny w obawie przed sarnami, jeszcze się nie wyleczyłam po tym jak obgryzły mi wszystkie pąki. Ale chyba już nie przejdą, do tej pory nie wlazły to chyba już nie przedrą się przez ogrodzenie.
I bardziej wrażliwe młoda ośnieża, dawidia , paulowania z pąkami
Chyba dzisiaj część odpakuję Już ciepłe noce są nie chcę żeby się zaparzyły.
Pozdrawiam i udanego dnia w ogrodzie!
Cześć Boguniu
Wiosna nieśmiało wyłania się w ogrodzie, coraz więcej oznak można znaleźć. Ptaki głośno śpiewają, pąki nabrzmiałe i kwitną pierwsze kwiaty. W powietrzu czuć ciepło i słońce jest wysoko. Wczoraj M widział pierwsze klucze ptaków, nie wie jakich, ale lecą do nas. Przyroda, aż tak pomylić się nie może, prawda?
U nas resztki śniegu, do końca jeszcze trochę ale deszcz sobie z nim prawie poraził. U nas słońca od kilku dni nie ma wcale i jest bardzo niskie ciśnienie, ale wyżycie w ogrodzie powoduje, że wcale tego nie czuję
Miłego dnia kochana!
No u nas piesek miał być mój, ale wybrał sobie mojego M na pana i łazi za nim krok w krok. Jednak kocha go cała rodzina. Wiele razy się zarzekałam, że więcej nie chcę, ale po ostatniej stracie to była dla mnie najlepsza terapia.
Psy mam od urodzenia z przerwą może miesięczną i szczerze nie wyobrażam sobie domu bez psa
Yoreczki są słodkie, ja jednak chciałam większego psa. Hawri to był Terier tybetański i chciałam kolejnego, ale trafił mi się Tedzio po przejściach, Hawańczyk, i nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Miał pół roku jak z nami zamieszkał. Teraz ma prawie 4 lata i jest wesołym , kochanym psiakiem
Jednak niereformowalnym i lubi sobie kłapnąć kłami...
Basiu to mój przyjaciel ja dbam o niego, on o mnie Ale czasami trochę go ponosi, ostatnio kurier wszedł na podwórko, bo ktoś zapomniał przekręcić klucz w zamku. Zawiesił się na jego łydce i nie chciał puścić. Krzywdy mu nie zrobił, bo miał grube spodnie, ale jakby miał spodenki to kto wiec czy by go nie uszkodził?
Musze uważać, bo niby taki malusi słodziak, a kły potrafi wystawić.
To zdjęcia ułudki i jasnoty dla Basi Dragonki, zobacz, jak to wygląda.
Tu " kępka " ułudki, są jeszcze dwie, nawet nie wiem jak się zrobiły trzy, bo wsadziłam jedną małą sadzonkę.
Jasnotę mam też w trawniku, bo " wykipiała " z gazonu.
Grażynko, Elu, Dominiko, rzeczywiście wygląda na to, że wiosna zbliża się wielkimi krokami. Pierwsze oznaki już są. Oby jak najszybciej.
Aniu, takie drobiazgi zawsze możnaw ogrodzie fajnie wykorzystać.
Renatko, kobeę też wysiewam pod koniec marca, na parapecie od południa. Potem w gruncie też musi mieć dużo słońca i, co bardzo ważne, osłonięte od wiatru miejsce. Narażona na wiatr albo przeciąg będzie słabo rosła.
Sylwio, nie szkodzi, że prezent nietrafiony, gest się liczy. Ja często dostaję od męża książki, które sama już dawno kupiłam. Ale nie mówię, że już mam, bo byłoby mu przykro.
Jeśli nie lubisz begonii to bulwy zawsze przecież mogą nie wyrosnąć.
Cześć Wszystkim
pokusiłam się o zakup nasion żółtego, różowego oraz niebieskiego "lotosu". Wszystkie nasiona podpisane nelumbo nucifera + kolor. Czy to aby trochę nie naciągane? Lotos orzechodajny jest różowy, żółty to nie nucifera a lutea, natomiast niebieski to tak naprawdę grzybień? Zaczęłam trochę więcej szperać i czytać i tym samym trafiłam tutaj. Stwierdziłam, że warto odświeżyć wątek. Przeczytałam całość, wyciągnę stąd na pewno sporo przydatnych w iadomości.
Chcę spróbować uprawy w pojemniku, moja kałuża zwana też czasem oczkiem chyba by się nie nadała. Traktuję to trochę jako eksperyment.
Macie piękne duże zbiorniki, bardzo mi się podobają wspaniałe rośliny, być może pokuszę się kiedyś o przekopanie i przemeblowanie ogrodka z powiększeniem oczka, jednak na razie pozostanę przy testowaniu mojego pomysłu.
Załączam zdjęcie z 3 dnia pobytu w szklance wody
Gacek to zupełnie inna historia. Kocia bieda przygarnięta zgodnie z informacją od weterynarza w 4 tygodniu życia. Trochę skórki parę kostek i wszystkie choróbska i pasożyty jakie tylko można znaleźć u kota. Z wyglądu podobny do nietoperza. Wielkie przerażone oczy. Długi pyszczek i ogromne uszy - czyli Gacek. Pierwsza informacja od weta, to że najprawdopodobniej nie przeżyje. Tak mały i tak chory. Praktycznie bez szans. Blisko miesiąc trzymałam go w odosobnieniu nie chcąc, aby Domiś się czymś zaraził, no i do końca nie wiedziałam jak zareaguje. Niańczyłam ten szkielecik, chuchałam, dmuchałam i z radością patrzyłam jak nabiera sił i zdrowieje.
Wyrósł na fajnego kota. Z czasu dziecięcego pozostało mu nietypowe siadanie u mnie na kolanach. Jak dziecko do karmienia. Pyszczek wtulony przy piersi,a tylne nóżki wyprostowane na moich kolanach. Jest bardzo ciekawski i wszystko chce ze mną robić. Jak siedzę przy komputerze to podskakuje i pokazuje, że chce na kolana.
Z jeszcze jedną rzeczą wszystkich zadziwia. Uwielbia aportować drobne zabawki i piłeczki. Zachowuje się jak piesek. Przynosi siada i czeka, aby mu znowu rzucić. No i spuszcza wodę w toalecie Mina gości bezcenna....
Zdjęcie mało ostre, ale widać jak maszeruje z piłką.
Blisko cztery lata temu w naszym domu zagościł Domisław. Dla przyjaciół Domiś . Kot niezwykle gadatliwy, nie potrafiący miauczeć. Potrafiący jednak prowadzić długą konwersację w sobie tylko znanym języku. Jest bardzo grzeczny zawsze odpowiada na zadane pytanie.
Trafił do nas z ogłoszenia. Kot z hrabiowskimi manierami. Nie chodzi tylko kroczy. No chyba, że słyszy odgłos otwieranego pojemnika na chrupki lub magicznej szafeczki (ze słodyczami) to wtedy gwałtownie ożywa. Mięska nie jada... No może w ostateczności. Kocie chrupki to jego pasja. No może jeszcze słony paluszek, wafelek albo popcorn. Na deser chętnie skosztuje suchej karmy dla rybek akwariowych.
Dziękuję, Elisko! Głowa musi być, ale na parady nie łaziłam i nie łażę. Jak się było "zawiadowcą stacji" w domu, trzeba było trzymać się rozkładu jazdy. A jazda była bez trzymanki: chałupa, praca, mąż, dziecki. Cud, że to ogarniałam, Przybyło siwizny, ale najważniejsze, że nie mam na sercu żadnej blizny.
Morwa już jest posadzona w inne dalsze miejsce, poszła dalej,dalej i na lewo do drzewek owocowych. Zastał mnie mrok więc zdjęć niema. Do 18tej machałam szpadlem
Ale mam jeszcze parę zdjęć z miejsc gdzie machałam szpadlem.
Przedłużenie nowej rabaty przyschodkowej.
Przy schodkach w tamtym roku posadziłam hosty.
A teraz usypuję łagodniejszą skarpę, na spód kładę gałęzie i kołki, które maja utrzymać osuwanie się świeżej ziemi a także dać trochę próchnicy.
Tak sobie myślę, ze jeśli maja być z nich drzewka, a nie krzaki to trzeba by zostawic tylko jeden pień lub dwa trzy( na wielopniowe, i od dołu gałązki podkrzesać, by nie zabierały soków przewodnikom, wtedy powinny zacząć rosnąć w górę....tak myślę....ja bym tak zrobiła, ale trzeba by się pospieszyć z cięciem bo za chwilę będą już mocno płakały po cięciu.