Jaki24

Owoce wskazują na antraknozę cisa i stosuj środki przeciw tej chorobie, np saprol po nim topsin. Oprysk co najmniej 4x gdyż choroba ujawnia się w II połowie sezonu. Usuwać trzeba bezwarunkowo opadające martwe części roślin.



Pozdrawiam

Czy już rozpocząć te opryski i w jaki odstępach czasu je stosować

pozdrawiam

Mazan napisał(a)

Elinka

Osutka niżowa świerka atakuje nie tylko świerki. Również daglezje, cisy i inne iglaki.
Amistar może być, ale po nim ( 7 dni) następny fungicyd, np gwarant, topsin. Po mospilanie czekać nie trzeba, wystarczy następnego dnia oprysk. Zapobiegawczo można stosować gwarant lub dithane.
Osutka nie atakuje wybiórczo, to odporność roślin decyduje w którym miejscu grzyb znajdzie odpowiednie warunki oraz specyfika miejsca. Roślina wystawiona na pierwszy podmuch wiatru i deszcz przejmuje całą infekcję, następne na zasadzie 'podaj dalej'.



Pozdrawiam

Mazan, czy opryskowi na osutkę teraz (chcę wykonać) nie przeszkadzają wieczorne i nocne temperatury +3?


Dziękuję.
Czy należy opryskać również zapobiegawczo zdrowe egzemplarze?

Pszczelarnia

Jeżeli masz już to pieruństwo obowiązkowo należy im się oprysk. Najlepiej bioseptem co 2 tygodnie, a leczniczo co 7 dni przemiennie z dithane i gwarantem. Przy wyższych temperaturach /pow. +12*C/ także amistarem.
Zazwyczaj są to trzy serie zabiegów w sezonie: wiosną, latem od czerwca i jesienią gdy zarodnikują grzyby.
Taka temperatura przeszkadza wszystkim oprócz Bioseptu. Chemią zacznij gdy będzie powyżej + 5 - 7* C.


Pozdrawiam

Mazanie, mam.
Od 3 lat mam coś takiego i walczę, pojawia się raz tak, raz nie. Dopiero teraz wyczytałam Twoją diagnozę i doczytałam - się zgadza. Na początku myślałam, że to problem z zamieraniem pędów cisa (zainfekowane okazy ze szkółki). Ale widok świerków w okolicy mnie naprowadził na trop. I jak doczytałam dokładnie biologię tego zjawiska, to się zgadza.

Szłam w dobrym kierunku - biosept (podlewałam) i amistar (oprysk) w tamtym roku.

I popiół dawałam. I oczywiście gnojówkę z czosnku.

Teraz mimo wilgoci, nie jest źle. Ale to może być pozorne.

Trzy z moich posadzonych miesiąc temu cisów wyglądają mniej więcej tak:









Jesienią miały przygotowaną miejscówkę z kompostem i obornikiem, wszystko ładnie przekopane, dołki duże wykopane. Dałam w nie kompost, mączkę bazaltową i dolomit. Sadzone w błotko. Podlewane co 2-3 dni. Od posadzenia 2 razy Korzonkiem. Nie widzę na nich żadnych tarczek, nie ma czarnego pyłu. Czy da się je uratować?

Zakrecona

Na ostatnie pytanie odpowiedź jest prosta: tak, lecz pozwól im się ukorzenić bez błotka. Korzenie nie mając chlorofilu - oddychają nie asymilują, wydzielając duże ilości CO2 do gleby i "zwołując" w ten sposób całe towarzystwo szkodników na smaczną przekąskę. Następnym może być pytanie skąd ich tyle się wzięło.


Pozdrawiam

Walerku korzenie dokładnie przeglądałam, bo w niektórych były opuchlaki, ale raczej wszystkie wytrzepałam. One teraz nie mają błotka. Sądząc robiłam w dołku błotko, układałam korzenie i dopiero zasypywałam.

Zakrecona

W tym dziale jest też wątek 'zamieranie pędów cisa'. Na str 11 Toszka wyjaśniała co może być przyczyną. Możliwe że tam znajdziesz odpowiedź.



Pozdrawiam

Dziękuję, idę poczytać