Wczoraj wreszcie znalazł się czas na cięcie róż i hortensji i walkę z podagrycznikiem. Dziś zakończyła się ta nierówna walka, mam pełną taczkę, do wysuszenia i spalenia tego chwasta. A to dopiero pierwszy kawałek. Został drugi, podobnie zarośnięty
Ofiarą podagrycznika padły Zebrinusy, więc musiałam je wykopać. Pójdą na inną miejscòwke jak oczyszczę im korzenie, narazie się moczą.
Za to z całą przyjemnościa wyplewiłam kawałki zeszłorocznych rabat, I tu doceniam moje naturalne kompostowniki na rabatach. Praca z przyjemnością nawet jak trzeba wyplewić całe wiaderka.
Musiałam też podjąć decyzję co będzie rosło w miejscu gdzie się chwast panoszy. Wybór padł znowu na ożankę.
Z innych informacji, ku mojej radości ruszyły bodziszki

tylko nie rozpoznaję nowości z zeszłego sezonu.
Aktualna wiosną
Dla Moni pierwiosnek czeka w donicy