Trwała burza mózgów cały wieczór co robić. Poszłam wczoraj z eM rano, żeby mu pokazać jak one wyglądają i zaczęłam grzebać w kompoście, a em Za moimi plecami krzyczy "jest". Myślę pora iść do okulisty jak on widzi z daleka a ja nic nie widzę. Podnoszę głowę, a eM patrzy zupełnie gdzie indziej - w stronę naszych "wielkanocnych bukszpanów" posadzonych za kompostownikami. Już wiedziałam co znaczy to "jest".
No i mogę powiedzieć tylko tyle, że wszyscy u nas w okolicy mają ćmę i ma i ja
Udało mi się nawet wczoraj jedną zabić ćmę, siedział na pokrywie kompostownika.
Przejrzałam wszystkie bukszpany w ogrodzie i te czyste. Te zaatakowane miały kilka gąsienic i niewiele jajeczek, myślę, że chyba pojedyncza ćma do nas na na razie zawitała. Większość bukszpanów rośnie u mnie w słońcu lub przez część dnia jest w słońcu a teraz słonće mocno świeci, więc wybrała sobie te w mocnym cieniu i wilgotnym miejscu rosnące.
Wieczorkiem opryskałam bukszpany Spintorem,a cała zawartość kompostownika została wywieziona i zasiliła nieużytki

Część dżdżownica wybrałam do wiaderka, tylko czy jest sens robić kolejną porcje kompostu