Haniu, choiny teraz mają metr w obwodzie, a po kilkunastu latach nie podcinane będą miały kilkanaście m. W starym ogrodzie rosną dwie, gdyby nie cięcie, to już dawno do wybiegu dla kur musiałabym okrężną drogą chodzić. Naprzeciwko w lesie rośnie jedna, jak wysoka, tak szeroka prawie. Dlatego swoje tnę bo rosną na rabacie, a ta za szeroka nie jest. Chcę mieć z nich stożki. Czy to się uda, zobaczymy

Ale piękne zdjęcia zrobiłaś. Odpoczywam w Twoim ogrodzie.
Mam u siebie sporo choin i te, które rosną przy ogrodzeniu tnę wiosną. Jak czytam Waszą rozmowę to chyba muszę mocniej chociaż lubię tę delikatność gałązek. Ja na choiny mówię: moje panienki

Bo one zasługują na to miano. Są nad wyraz wdzięczne i delikatne, zwiewne.

Mam teraz dylemat jak ją ciachnąć. ma ze 4 m wzrostu.

Dojrzałam do likwidacji świerka kłującego. Wsadzony jako realizacja atawistycznej potrzeby posiadania symbolu drzewka bożonarodzeniowego. Od roku wczytuję się w to, co pisze Toszka na jego temat (aktualnie o Brzozowej Agatki). Górę prawdopodobnie zetniemy przed świętami, a karczowanie to już później. Dosadzę świerka serbskiego do dwóch, które już tam rosną.
Troszkę łyso będzie ...na początku.

U Małej Mi katalpa świeci podczas świąt.

A u mnie Graby fastigiata