Gosiu - trzeba było to zrobić bo rośliny miały za ciasno i nie do końca to wyglądało tak jak chciałam. Teraz tylko żurawki muszą odżyć po podziale i będzie OK. Taką mam nadzieję
Anula - ja cię ozłocę!!!
Nawet nie wiesz jakie niecenzuralne słownictwo mi się wymknęło. To jest Honeydew (a przynajmniej jako taka kupowana) tylko w tym roku, a może na razie tylko, jakaś taka jasna. Wiesz, że ja o tym kompletnie zapomniałam? Tak jak i z Knautią mi się pomerdało za co przepraszam - poprawiłam, bo to ty jesteś moją pamięcią normalnie na stare lata

. Mam za swoje, że nazw sobie nie piszę
Ze zrywaniem darni bardzo ciężko. Muszę przerwy robić po 3-4 taczkach bo ręce odpadają. Nie jest problemem samo zrywanie ale wywożenie tego ciężaru i omijanie przeszkód w postaci np. kamyczków w trawie rozsypanych bo obwódki kiedyś nie zrobiłam. Więcej czasu to zabiera niż myślałam. Po deszczu jest łatwiej zrywać ale ciężej wozić. Żeby nie było - to z dzisiaj urobek. Ten mały kawałek to przyczepka towaru. Przerażające jest to, że tyle ile wywiozłam to i tyle muszę przywieźć piachu i kompostu na polepszenie struktury gleby.