Finał mojej przydługiej opowieści - za długa ?
wtorek dzień przed spotkaniem
pogoda dyktuje rytm prac - jak to jest tyle czasu miałam a jak przyszedł ostatni dzień to jakoś zobaczyłam moc potrzeb
prognozy że od rana leje - nie lało - przyjemna pogoda idealna wręcz na czyszczenie rabat - pewnie ktoś się dziwi - jak to wysypać korą i co to tyle roboty?
ja odpuściłam w tym roku w maju ogród przydomowy a skupiłam się na warzywniku
więc zaległości były
po południu spadł ulewny deszcz ale krótko - koszenie czekało upssss
a skosić mus, cały czas liście lecą już żółte no i pełno paprochów - o 20 wieczorem decyzja kosimy bo może być gorzej a sąsiadów przeprosimy
w nocy niezła ulewa - robię rano obchód jest nieźle tylko liliowce oberwały
gapię się w niebo - wygląda dobrze a prognoza fatalnie
goście zjawiają się w południe wraz z ulewą a ja wiem jedno ma zaświecić słoneczko
pijemy kawę gadamy i co ja widzę? słoneczko - tak wczoraj przez chwilkę świeciło i było pogodnie cały czas.
Obchód ogrodu był, opowieści o ogrodzie, historii, podlewaniu i suszy, o tym jak wiele mamy do zmiany bo się zestarzało, o jagodniu który ma nowy warzywnik i powstaje najpiękniejszy ogród wnuczki
dalie się spodobały co normalne ale i inne roślinki.
Pani zrobiła chyba sporo notatek, była chyba zmęczona moim gadaniem tak jak
Wy dzisiaj moim opowiadaniem.
Co będzie dalej nie wiem - chciałabym nagranie na kolejny rok przenieść.
Jak będzie zobaczymy.
Na razie czuję że trochę fotek wstawiłam teraz czuję że muszę Was poodwiedzać.
pozdrawiam