W zeszłym roku walczyłem na trawniku z mchem i w kolejnym roku już powiedziałem dość, więc wypaliłem go. Po nocy praktycznie nie było już mchu. Wygrabiłem wszystko co wypalone. Po tygodniu zrobiłem dosiewkę trawy i uzupełniłem ubytki po wypalaniu mchu, nawoziłem, podlewałem itp, itd
Po jakiś trzech tygodniach mój trawnik wyglądał przecudnie, można było się zachwycać. Nigdy tak ładnie nie wyglądał

No i tu piękna historia się kończy.
Jakieś dwa tygodnie temu nagle po nocy pojawiło się kilka niedużych placków tak jakby wypalonej trawy. Wygrabiłem.
I od tej pory mój trawnik zaczął marnieć.
Przedwczoraj skosiłem trawę (długość tak na średnio) i po tym koszeniu jak patrzę na mój trawnik to tak jakby część trawnika mi dosłownie od słońca wypaliło (tu akurat najdłużej operuje słońce). Ale podlewam sporo wody, więc się martwię że trawa nie odżywa tylko jakby schła jeszcze bardziej.
Tak źle kiedyś raz miałem, ale wtedy nie podlewałem i nie miałem czasu się zajmować, a teraz zajmuję się, dbam, podlewam i klapa.
Co mi radzicie?
Potrzebuję jakiejś fachowej pomocy.
Trwa na zdjęciach jest trochę skotłowana, bo akurat po imprezie urodzinowej dzieci...