Kasiu, Basiu, Irenko dziękuję. Bari teraz siedzi w domku w cieniu, bo znowu nadchodzą ogromne upały. 2 dni temu polało solidnie i gleba wilgotna - ale jak tak będzie, to za chwilę zrobi się pieprz. Róże walczą a to z deszczem a to z upałem.
Codziennie wycinam zaschnięte kwiaty.
Mirko. One rozsiewaja się same. Nie lubią rozsadzania małych sadzonek. Najpiękniejsze okazy to te niedotkniete ludzką ręką.
A ja nie pamiętam od kiedy mam po prostu dzień nicnierobienia. Delektuję się tym stanem, bo od jutra trzeba będzie trochę za pielenie się wziąć, taras odgruzowac, kompostownik dokończyć. Ale to jutro. Dzisiaj się byczę.
dzisiaj się u Was pojawiłem i od razu pytanie
przygotowuję kompostownik miejsce cienieste ale obudowane z trzech stron murkiem z cegły - moze tak byc?
i drugie przygotowując to miejsce wybrałem mnóstwo spróchniałego drewna dosłownie na proszek - wygląda jak brązowa mąka myślę że świerk albo sosna ma z 50 lat
mogą to wrzucić do kompostownika no nie wiem
pozdrawiam miło was wszystkich
Ją sciolkuje nawet chwastami. Obrywam korzenie i rzucam za zywoplot choinowy albo rzucam na trawę i em zbiera kosiarka przy koszeniu. Nic się marnuje tylko kompostownik prawie pusty
Zdjęcia są przepalone sorry ale nie mam całego dnia aby wybrać najwłaściwszy moment na zrobienie zdjęć. Robię je wtedy, kiedy się da
Lubię teraz Makowo zaczyna sie robić busz ale jeszcze nie trzeba wchodzić z maczetą Jest jeszcze kilka miejsc, nad którymi mus popracować bo nie podobają mi się ale to już tylko kosmetyka. Najważniejsze rzeczy na ten rok zostały wykonane w 70 %
Jeszcze kompostownik do odnowienia został.
Pogoda dzisiaj fajna. Nie grzeje za mocno, ale ciepło. Przed chwilą nawet deszczyk pokropił z lekka. Nie robię za wiele, zbieram siły na jutro.
Byłam wywalić resztki na kompostownik i jakie było moje zdziwienie, gdy spod choinki, którą tam posadziłam z braku innego pomysłu spostrzegłam jakieś żółte kwiatki. Nie dalej jak dzisiaj na wątku U Agi-Psiejmamy poznałam nazwę znanej roślinki, której jednak tu nie przeprowadziłam z poprzedniego ogrodu. No i proszę. Mam tojeść. A jednak się przemyciła. Chyba dam jej szansę Jakiż to zbieg okoliczności, że właśnie dzisiaj o niej mowa była.
I tak przy okazji po drodze mam warzywnik na takim etapie.
Przejrzałam Twój wątek od pczątku. Jestem pod wrażeniem tego co zdziałałaś z ogrodem - zmieniasz go nie do poznania i to oczywiście zdecydowanie na piękniejszy. Będzie piękniał dojrzewając - jak jeszcze będziesz dodawać roślin które kupujesz. Jestem też pod wrażenie tego co wysiałaś. Kilka lat temu też wysiewałam ale tego nie było nawet w części tyle co Ty wysiałaś a i tak wiem że było z tym trochę kłopotu (miejsce, pikowanie, przesadzanie) więc podziwiam Twój zapał. Bardzo mi się podoba też Wasz taras - fajne miejsce do letniego spędzania czasu.
Jedynie ten kompostownik na środku - tak wiem dlaczego tam jest - ale może udałby Ci się go przesunąć gdzieś pod płot... Pozdrawiam i będę zaglądała i śledziła Twoje postępy ogrodowe
Piękna ta paprotka. A kompostownik pierwsza klasa. Moje jarzmianki z marketu mają 2 cm U mnie tylko jedna czerwonolistna pęcherznica wybarwiła owocniki na czerwono.
Jutro postawię do raportu pozostałe.
Ha, amerykański - nie pomyślałam. Nic nie stoi chyb ana przeszkodzie by ktoś zmajstrował u Ciebie podobny z jakiś pobudowlanych desek. A machanie widłami mięśnie wyrabia... nie od razu całość. Może jak korzystasz z pomocy pana od zrywania darni, wykorzystaj siłę męskich mięśni do przerzucenia kompostu
Gosiu nie wybrzydzaj
Mój pierwszy jest na etapie rozkładu- nie kompost- kompostownik. Rozłazi się, bo nie był niczym pomalowany. Drugi trzyma się dzielnie, ale konstrukcyjnie nie był przemyślany i nie mam skąd-gdzie przerzucać kompostu. Przemieszanie 1,5 m pryzmy stojąc na niej (a ona w kompostowniku) to wysiłek niesamowity. Ty masz taki "amerykański", nowoczesny i funkcjonalny
Gosiu;
jeżeli chodzi o darń, to tą "złopatowaną" do tej pory układałam "do góry nogami" za brzozami. Tam rosną mi krzaczki owocowe, więc je ściółkowałam takim sposobem.
Teraz mam już za dużo tej darni, nie mogę zrobić drugiej warstwy, bo wyszedłby mi "schodek" w zestawieniu z poziomem reszty działki, a krzaczkom zasłoniłabym połowę pieńka
Pytałam właśnie, czy darń można układać w pryźmie, np. na 1m wysokiej "jedna na drugiej" ale póki co brak odzewu. Jeżli miałoby to sens, to zrobłabym taki "kompostownik" darniowy".
Darń z maszyny ma być podobno zrolowana i każdy przejazd maszyny, to jeden kawałek (np. rolka o długości 5 m).
Jeżeli w praktyce faktycznie będzie to tak wyglądać, to faktycznie rozłożę ją przy siatce, bo mam tam spadek lub znajdę jej inne miejsce- szkoda by mi było takich fajnych pasów- jak wyjdzie- dam znać.
Lepiej by było abyś zamiast inwestować w nową ziemię (o niewiadomym pochodzeniu i jakości) zainwestowała w obornik, mączkę bazaltową i kompost. Całe zielsko bez kwiatów mozna wykorzystać - rozdrobnić i zapoczątkować kompostownik
Obornik, mączkę i kompost (ew. nową ziemię) koniecznie trzeba przekopać z macierzystą, bo inaczej zabijesz glebę macierzystą odcinając dopływ powietrza, a nowa warstwa będzie latami odcięta/pozbawiona właściwości kapilarnych (podsiąku).
Na początek jednak oczyść dokładnie ziemię z resztek pobudowlanych. Wbij się w kilku miejscach w głąb ziemi (jak archeolog) i zobacz czy panowie budowlańcy nie zostawili jakiś "skarbusiów" (gruz etc). Postaraj się poznać swoją glebę, czy to ciężka gliniasta, czy piaszczysta.
Dobrze jest dać ziemię do badania i będziesz wiedziała jakie są braki i dostaniesz zalecenia. Zwłaszcza pod trawnik to cenne informacje.
Aaaa i jeszcze mam pytanie Chcę założyć kompostownik w ogrodzie z dżdżownicami kalifornijskimi, bo ponoć robią świetną robotę i czy taki kompost też mogę dać w przyszłości pod róże czy tylko nadaje się do warzywnika?
Ewelinko, ja tak mam co najmniej dwa razy w tygodniu, ale przestałam smęcić na wątku, bo to niczemu nie służy, więc piszę tylko w dobrych momentach i wtedy uśmiecham się
Część ogrodu, nad którym teraz biadolę ma jakieś 40x30m2. Część przy domu ogarnięta jako tako i w większości tymczasowo, byleby było zielono i przytulnie.
Dobry późny wieczór Lucy.
Już wcześniej po cichutku zajrzałam do Ciebie i będę zerkać dalej. Widzę, że też nie na żarty masz problemy z kręgosłupem i udajesz, że nic Ci nie jest, bo samo się nie zrobi a pasja jest silniejsza od racjonalnego przymusu zadbania o swój "krzyż". Tak właśnie się przymierzam do rabat. Pokostu trawy będzie sporo. Mój pięknie zmontowany kompostownik za diabły tego ne przyjmie a szkoda wyrzucać tyle dobra, więc pewnie będę wysypywać nim miejsca pod przyszłe rabaty. Kartony zbieram
Miejsce na róże myślę, że się mi w głowie urodzi w miarę zagospodarowywania przestrzeni.
Aleś Anulko ładnie mi napisała....Spojrzałam jeszcze raz na zdjęcie Twoimi oczami i nawet udało mi się tę magię przez sekundę poczuć. A tak po prawdzie, smutna ta moja wyspa zieleni póki co, trochę przygnębiający widok. Rheingoldy faktycznie tchnęły kapkę ożywienia. Zagęści się, więcej zacznie się dziać, to i przestanie być smutno a będzie tak, jak Ty to już widzisz :* Taką mam nadzieję.
Z roznych zrodel slyszalam, ze w tym pojemniku na herbatke lubia wpadac dzdzownice i trzeba je ratowac. U mnie drewniana skrzynia okazala sie najlepsza. Obecnie na 3 kompostownikach mam tyle dzdzownic, ze golym okiem to prawie nie widac humusu, tylko dzdzownice i ich jaja. Trzeci kompostownik zrobilam bez dzdzownic. Minusem wurmhumusu jest to, ze jest bardziej lepki na poczatku.Trzeba go troche w cieniu zostawic do przeschniecia, bo do rozsypania na trawniku na poczatku sie nie nadaje.