W końcu ruszyliśmy na nowo z równaniem terenu pod trawnik główny i rabaty


Trzeba było skropić ziemię, bo nadal było sucho. W trakcie prac, już dosyć dobrze wyrównane:

Po czym przyszła chmura i niesamowicie intensywny opad deszczu, jakiego dawno nie było.

Moja lawenda koło warzywnika. Posadziłam ją tutaj, żeby wabiła pszczólki.
W warzywniku też już się zaczyna fajnie dzieje.

Ech coś nie mogę się zmobilizować, żeby tu zajrzeć. Jakoś tak brak weny czy coś. Okoliczności też nie nastrajają, susza, że aż przykro. Nie nadążam z niczym. Nie wiadomo czy pielić, czy podlewać. Dziś w końcu popstrykałam trochę rodków to tu wrzucę teraz

Jeszcze w samochodzie





Przywiozlam rodki do domu, smażą się tam I więdną nie nadążam podlewać. Wię z powrotem do doniczek I reanimacja w domu. Cienia tam nie ma za grosz.

Podlalismy towarzystwo , 40 minut na dwa węże. I 1.3h podwójny gabion napełniony. Jutro powtórka

Na działce







Nowe nabytki

Ciekawe jak bardzo się rozjaśnią. Niesamowita zmiana koloru w ciągu paru dni.

Udziabalam kawałek hosty bo za duża już była
Zrobiłam 4 sadzonki, będę sadzić pod tujami
Wiecie może co to za hosta ?

Najwygodniej oczywiście w samym środku trawy








KONIEC

Moje 2 niuńki
Dzień jak codzień

Wieczorne zdjęcia jednak były lepsze niż te rano. Tylko że po tyrce w ogrodzie często nawet nie chce mi się robić zdjęć.

Dziś to chyba tylko opalanie wchodzi w grę. Gorąco. Rano w cieniu posadziłam paprocie, rdesty i Epimedium. Poza tym podlewanie niezbędne. Deszczu na horyzoncie u mnie brak.

Ona jest na pergoli z wcześniejszych zdjęć.
Tu masz z ją z innej strony.