Na "małej kwaśnej" zakwitł pieris:
niestety, niezbyt obficie - pewnie za mało słońca tu ma;
obok rosną kiścienie przesadzone z "dużej kwaśnej"

; nie wiem, czy te zmiany na liściach to tylko pamiątki po przymrozkach, czy też jakiś grzyb; na wszelki wypadek prysnęłam je propionianem.
jeszcze dalej rośnie poletko bodziszka korzeniastego:
on jest tutaj tymczasowo, póki lepszego pomysłu nie będę miała na to miejsce, ale powiem Wam, że to jest jedyny prawdziwie i absolutnie bezobsługowy fragment działki

. serio

: ten bodziszek rośnie tu już od paru lat w absolutnie niezmienionej postaci: nie rozrasta się jak głupi, nie trzeba go dzielić, ładnie trzyma liście przez cały rok, po zimie nie trzeba go czyścić, nie nawożony (może coś tam sypnęłam przypadkiem, ale głowy za to nie dam)

, nawet pielić go w zasadzie nie musiałam

; no po prostu niesamowity jest

co ciekawe, zrobiłam pod lipą drugie poletko, w teoretycznie lepszej ziemi i tam jakoś nie za bardzo chce rosnąć