No były i wakacje i ciągnące się przeziębienie więc wakacje kiepsko wyszły dla ciała za to dla ducha dobrze więc nie zapadłam się całkiem psychicznie.
Za pracą w ogrodzie nie tęsknię bo czuję się lelawo za to ruch w nasionach ogromny

. Już się z lekka nawet denerwuję

.
Nie mam planu wysiewów poza tymi które wysieję już niebawem. Wciąż nie poukładałam w skrzyniach warzyw - stale coś czytam i zmieniam plany.
Na razie mam na tapecie te dwie książki
Ta o łące bardzo mi się podoba. Jest napisana w formie pamiętnika /jestem w maju

/ i jest sporo opisów ptaków i innych zwierząt ich zachowań. Jest też ciut historii.
To się po prostu czyta.
a ta druga jest do wertowania - chyba nie opanuję wiedzy z zakresu ziół - jdeno je mieć w ogrodzie a co innego korzystać z ich dobroci