Raczej nie chcę tego wiedzieć....Nawet nie mam czasu, żeby się zastanowić.....Ostatnio śniło mi się, że się przygotowuję do Olimpiady wiedzy ekonomicznej....Oczywiście w realu nie podjąłem żadnych kroków A dziś jestem na etapie starożytności i tylko wzdycham: Boże coś Polskę antykiem obdarzył.....Oh God, Why ? Macham do Ciebie i ucałuj dzidziusia
U nas tez dziki grasują i to dosc ostro.... Juz raz mialbym po aucie, ale zdazylem wyhamowac, bo szedl po drodze.... Nie wspominajc o zrytych sasiednich dzialkach.... Ale u nas.... prowincja Nie Rzeszow
Marzenko a ja bym was posłuchała jak by nie żonuś ,który darł się
-POMYŚL KOBIETO LOGICZNIE ,BO MNIE ZARAZ COŚ TRAFI
Myślę sobie ...może chłopina ma rację dlatego zapytałam Sebka,a że Danusia przeczytała więc mi odpowiedziała i temat zamknięta
Beaciu Madzia ma racje ten typ tak ma i nic na to kobito nie poradzisz
Madziu tę wypowiedz pozostawiam bez komentarza ;P;P;P
Eee tam Sebek, to żaden argument.
Ponoć tylko krowa zdania nie zmienia, a syndrom konsekwencji (polega właśnie na tym, że trudno nam zmienić raz podjętą decyzję i brniemy w coś, do czego nie mamy pełnego przekonania) niestety już nie jednego w pole zawiódł. A co jeśli stwierdzisz po studiach, albo po 20-tu latach, że przecież zawsze marzyłeś o czymś innym... wtedy łątwiej będzie Ci przewrócić życie do góry nogami? Teraz jesteś u progu swego dorosłego życia. Przemyśl to dobrze. Wsłuchaj się w to, co Ci w duszy gra Pamiętaj też o teorii zmiany. Tylko zmiany prowadzą do poprawy sytuacji, stagnacja nie przynosi postępu w społeczeństwie (to a'propos tego, że " trudno jakoś mi to kompletnie rzucić").
No, chyba że masz pełne przekonanie do finansów. To wtedy od razu z grubej rury, tak jak sugerowałam: ACCA, CFA, może CPA. KIBR - po studiach (jeśli uznasz, że jeszcze potrzebujesz). Inwestuj w siebie (nie w rośliny ).
A ja chyba potrzebuję odpocząć.....Dzisiaj jak na matmie zacząłem liczyć to oboje się z nauczycielką śmialiśmy co robię....A teraz myślę dlaczego nie wiesz co ze sobą począć....I dlaczego chcesz zmieniać profesję......
Ale na razie muszę wykuć kilka tysiącleci na czwartek - cała Biblia i antyk I za chwilę idę sprawdzać o co chodziło z tym Kainem z kablem
Ja tak jak radzi Sebek, posadził bym w narożniku najwyższego, a po bokach mniejsze. Następnie albo drugiego takiego klona w środek, albo dla nadania lekkości kompozycji wsadził tego cisa i robił ładne kulki, a pod spodem po całości hakonechloa. Wtedy całość uzyskałaby takiej lekkości i bryły zostałyby przełamane, a poza tym pasowały do klona
Tak bym je zamienił miejscami
Bonsai kiedyś będzie bonsai, ale musi osiągnąć chmurki Za jakieś 3 lata przestanie być drapakiem.
Nie obraź się, ale głupio to wygląda....Ten bonsai jakby był wielki i nie dla ubogich to byłyby super....Ale kupiłabyś równie dobrze auto z salonu za równowartość takiego okazu....
No zabij mnie, ale jakby to był mój ogród to bym podmienił bonsai z klonem palmowym.....Bo te cisy konkurują ze sobą i ani jedno ani drugie nie jest wyeksponowane....Ale klon palmowy i tak nie zmieni miejsca, bo pamiętam jak go broniłaś
Do tego nie widzę takiej ilości małych kulek....Zrobiłbym z nich zawijasek....
Mam jeszcze dwa pomysły - albo cisy pod ścianą albo tak jak je ustawiłaś po rogach (jak dasz najwyższego w narożniku to zniknie różnica wysokości) - a na środku w miejscu bonsai dałbym purpurowego buka - albo Purple Fountain albo Dawyck Purple....I tyle - podsadzenie takie jakie miało być....