No to mamy razem dylematy..co począć z ciągiem dalszym żywota... Dzięki za sugestie.. będę myśleć intensywnie, ale nie dziś... . muszę sie oswoić z rzeczywistością aby nabrać dystansu Na razie mam szok...
A ja chyba potrzebuję odpocząć.....Dzisiaj jak na matmie zacząłem liczyć to oboje się z nauczycielką śmialiśmy co robię....A teraz myślę dlaczego nie wiesz co ze sobą począć....I dlaczego chcesz zmieniać profesję......
Ale na razie muszę wykuć kilka tysiącleci na czwartek - cała Biblia i antyk I za chwilę idę sprawdzać o co chodziło z tym Kainem z kablem
Eee tam Sebek, to żaden argument.
Ponoć tylko krowa zdania nie zmienia, a syndrom konsekwencji (polega właśnie na tym, że trudno nam zmienić raz podjętą decyzję i brniemy w coś, do czego nie mamy pełnego przekonania) niestety już nie jednego w pole zawiódł. A co jeśli stwierdzisz po studiach, albo po 20-tu latach, że przecież zawsze marzyłeś o czymś innym... wtedy łątwiej będzie Ci przewrócić życie do góry nogami? Teraz jesteś u progu swego dorosłego życia. Przemyśl to dobrze. Wsłuchaj się w to, co Ci w duszy gra Pamiętaj też o teorii zmiany. Tylko zmiany prowadzą do poprawy sytuacji, stagnacja nie przynosi postępu w społeczeństwie (to a'propos tego, że " trudno jakoś mi to kompletnie rzucić").
No, chyba że masz pełne przekonanie do finansów. To wtedy od razu z grubej rury, tak jak sugerowałam: ACCA, CFA, może CPA. KIBR - po studiach (jeśli uznasz, że jeszcze potrzebujesz). Inwestuj w siebie (nie w rośliny ).