Gosiek, barometr trochę poszedł w górę, ale na zewnątrz nie jest zbyt przyjemnie.
Sylwia, przeszłam tylko na maliny jesienne. Te letnie były zbyt upierdliwe w uprawie. Cięcie starych gałęzi wśród młodych badyli zawsze powodowało mnóstwo zadrapań. Latem trudno się ubierać w grube ciuchy.
Agato, wczoraj już szykowałam sekator, ale nagle z nieba sypnęło śniegiem. Uciekłam.
Czekam na sprzyjającą pogodę, żeby jeszcze przed zimą wykopać karpy po żywopłocie.
Pora też chyba na podwiązanie traw, bo po ostatnich wichurach pełno liści miskantowych się pałęta. Jedyny pożytek z tego wiatru to ten, że liście z moich brzóz wywiało gdzieś w pola i nie trzeba ich zbierać. Musiałam prostować pergole, bo glina tak namokła, że kotwy w niej pływały.