Nie da rady bo u nas ten muł to najgorszy syf nie przepuszczający wody wcale, skorupiejący, nic prócz chwastów nie chce na nim rosnąć, a na stercie zmieni się w martwicę glebową bo to wcale nie oddycha. Robi się z czasem sinoniebieskie.
jasne że zgłaszaj. Nie oglądaj sie na innych, życie musi toczyć się dalej. Masz szkodę - należy sie odszkodowanie.
ja w temacie mułu zielona jestem, ale moja teściowa co to nad wylewającym Bugiem się wychowała, mówiła, że taki muł był dobry, bo użyźniał ziemię. No u nich "piaski i laski" były.
Może go jakoś w pryzmę złożyć, czymś przekłądając?
Oczywiście że nie zdążą z budową obiektów przeciwpowodziowych, jeśli kolejna powódź będzie za rok. Może nie zdążą ze wszystkim i przez 10 lat.
Ale ze zmianą prawa zdążą.
A to jest najpilniejsze i najważniejsze.
Bo bez zmiany prawa los tak wielu Ludzi jest uzależniony od woli lub jej braku niewielkiej grupy. A wiadomo, że bliższa koszula ciału. Ja to po ludzku rozumiem.
Na Pszczółkę namiary znam. Wszędzie są, nawet w nocy mnie atakowały (nie mogę ostatnio spać, budzę się o trzeciej i nijak spać nie mogę. no i o 3.3o wchodzę na fejsa a tam bum! udostępniony post Ewy, przewinęłam kilka postów - i znowu udostępniony).
Namiary na siebie daj. Cebulki wyślę.
Jeśli za rok to w tym czasie nic nie będą w stanie zrobić by sytuacje poprawić. To wszystko odbywać się musi przetargami na kolejne etapy prac, a te procedury trwają długo plus konsultacje przygotowanie projektów, zabezpieczenie środków itp.
Owszem, trudne. Ale dobra jednostki nie należy przedkładać nad dobro ogółu. I mamy tego wiele przykładów w naszym prawodawstwie - choćby przywoływana przeze mnie już kilkakrotnie specustawa budowy dróg.
Ja go brałam po dwa odcinki bo nie byłam w stanie więcej na raz. To był już czas powodzi u nas i zmagania się zabezpieczaniem. Szukałam rozwiązań dla naszej działki potem powstała nasza tama jako wały. Musiałam coś zrobić z tym mułem co u nas zostawiało. Teraz też mam takie refleksje, ze służby powodzianom sprzątają muł z podwórek z ulic chodników. Ale ten muł co zostaje na trawnikach i zieleńcach raczej nie będzie uprzątany( u nas nikt wokół go nie sprząta zostaje potem zaorany)
A to on powoduje potem, że wszystkie budynki znajdą się niżej niż teren dookoła przez co przy kolejnej fali zostają zalane do jeszcze wyższego poziomu....takie mam refleksje na własnym terenie
Ale po tej tragedii, która dotknęła tak wiele osób, która spowodowała ogromne straty w majątku prywatnym ale i publicznym (zniszczona infrastruktura - drogi, mosty, ulice, chodniki, media, szpitale, przychodnie; zniszczone zabytki itd. itp.) rząd i Parlament winni się nad tymi pytaniami pochylić.
Bo 26 lat temu mogło nam się wydawać, że to przypadek rzadki i nadzwyczajny. Ale teraz już wiadomo, że będzie się zdarzać, tylko nie wiadomo, czy następna będzie za rok czy za 10 lat.
A straty materialne w skali kraju są gigantyczne.
Taki odwieczny problem człowieka, co wybrać? Tzw mniejsze czy większe zło? Czy dobro mniejszości jest ważniejsze lub mniej ważne od dobra większości?
To są pytania retoryczne, bez odpowiedzi...
No właśnie sie zdziwiłam, jak przeczytałam, że były.
Zamierzano wysadzić, żeby zapobiec zalaniu Wrocławia, ale mieszkańcy okolicznych wsi, które miały być zalane protestowali na wałach, uniemożliwiając ten plan.
Kule cisowe. Duże. I nieostrzyżone
Miały być otulone hakonechloa macra zieloną, ale hakone ją pożerała, musiałam ją usunąć. Kępy były wyższe od tych kul, a małe nie są.