Trociniarkę też mieliśmy, czubek brzozie się złamał to chyba było dwa sezony temu. Na razie nie widzę nowych ale może trzeba kupić ten wabik.
Ehh te brzozy arystokratki
Tak Basiu . Będę tam miała dorosłe drzewa . I w końcu cień. Od razu, a nie po 20 latach .
Dom będzie oddalony od asfaltu o ponad 20 metrów. Przy asfalcie rosną brzozy.
Brzozy i kilka sosen rosną też z jednej strony miejsca, gdzie będzie dom.
Za domem jest część leśna. Z tarasu będzie się do niej „wchodziło”.
Zaraz poszukam jakiejś fotki, gdzie mogę to pokazać.
U mnie też papryczki są małe. Podlewam la takie mikrusy zrywam. Stwierdziłam że je ususzę i do potraw będę dorzucać bo do nadziewania serkiem to za małe są
Właśnie idę od sąsiada brzozy podlewać które jeszcze zostały. Liście mają żółte i boję się, że jeszcze te wykituja.
Węża podłącze do studni i niech się leje.
U nas teraz chmury z których powinny być ulewy a tu nic nie pada.
Na te alerty wysyłane już nie reaguje. Gdzie to pada?
Tak choina piękna to drzewa półcienia i lubią być podlewane.
Jak będzie wysoko od sąsiada to posadzę od swojej strony brzozy. Zresztą mam sporo samosiejek 1,5 metra
O matulu! Jakie cudne jarzmianki. Pełen zachwyt. Uwielbiam Alden Biesen, bo to jedyne róże u mnie, których nie trzeba czyścić. Mają jedno kwitnienie, które zaczyna się w czerwcu, a kończy w październiku. Radzą sobie, mimo że posadzone są metr od drzew (brzozy Doorenbos i morwy białej).
Uwaga rabata frontowa obsadzona ! jeszcze tylko cisy przy płocie i żwir do wysypania, ale mężuś podwyższa mi tam grunt przy siatce i czekam cierpliwie. Wczoraj sypały się takie przekleństwa, że szok, jak zaczęłam kopać, to nie korzenie brzozy były problemem, bo ani jednej nie było po drodze, tylko ktoś sobie kiedyś beton wylał i w ruch poszła młotowiertarka
Hortensji nie będzie, jakoś mi tutaj była na siłę. Zamysł jest taki: wiśnia gwiazdą wiosną z szybko ruszającymi sesleriami i obecnymi kulkami sosny schmidti, które uwielbiam, ale też zimozielonymi cisami Hicksii, minimalistycznie Cisa summergold posadzę tam gdzie stoi zaraz za dwiema kulkami, zakryje pustkę bez roślin jak się rozrośnie, dla przypomnienia tam dalej jest pień i nic nie posadzę. Latem dojdzie lawenda i dosadzę jeszcze jeżówki preety parasols lub gaurę, bo mam siewek dziesiątki, albo to i to Po ścięciu lawendy będzie coś kwitło na róż. Jesienią atrakcyjne będą liście wiśni. Było ustawiania moc, wszystkie Wasze pomysły i moje i wyszło jak wyszło, niby od linijki, a jednak w trójkąty także Lawenda w szpalerze najbardziej mi pasowała. Jest 5 hidcote i przechodzi w 3 różówe na końcu o podobnym pokroju i kwiatach - zobaczymy jaki to da efekt. Mało miejsca na większe szaleństwa.
Zwykle w klonie przypalają się te młode listki ale tylko trochę. U nas teraz ochłodzenie. Temp nie przekroczy 24 st. a ten klon jest częściowo ocieniony przez czereśnię i Kanzana. Nie mam obaw za specjalnie.
Brzozy też przycięłam. Sprawdziłam i po cięciu miejsca były suche. Na wszelki wypadek zasmarowałam funabenem.
No widzisz, jak to pozory mylą.
Pamiętaj, że Jola zaczynała swoją przygodę z ogrodem od ogrodu różanego
Ta kokorycz bardzo się sieje.
Ja już wywalam na kompost. Jeśli Jola nie weźmie oczywiście
No, albo Ty jeszcze nie zdecydujesz się jej posadzić w innym miejscu
Ewa, jeszcze popełnisz więcej błędów. Ja je ciągle popełniam. Najważniejsze, to się nie zrażać.
Dęby masz w całym ogrodzie?
Do cienia można też znaleźć kwitnące rośliny. Oczywiście nie tyle co na słońce, ale zawsze.
Mam tak samo z łubinem.
Ten, który posadziłam nie kwitnie. Kupiłam łubin z kwiatami. Potem już nie zakwitł. Za to wysiał się w innym miejscu i tylko ten kwitnie. Zostawiłam owocniki. Może znowu się wysieje?
Musze koniecznie spróbowac z tym octem.
Na razie nie było kiedy. Cały czas jestem w niedoczasie
Ja już nawiozłam wszystkie rosliny kolejna dawka nawozu. Ja mam przepuszczalna glebę, więc mogłabym częściej to robić, ale jakoś wolę mniej niż więcej.
Od lewej klon ussuryjski w trawie, za nim buk purpurowy, w prawo buk dawyck gold, za nim jaśminowiec, w prawo tawuła Biliarda, róża kimono, jasminowiec. Za jaśminowcem w tle perukowiec podolski, za nim w tle brzozy purpurea. Po prawej na zdjęciu w tle leszczyna contorta.
Izka masz cudne te brzozy i tak bujnie pod nimi ja kurka se z jedną brzozą i nasadzeniami pod nią nie umię dać rady... choć jest progres, bluszcz chyba da radę, widzę przyrosty
no dobra, to co Ty jeszcze za zmiany kombinujesz co???, przyznaj się
Trzy graby sadzone na koniec kwietnia. Kupione ze szkółki trzy piękne, zielone kolumnowe ok. 4m drzewka i 3 brzozy odm. Doorenbos, podobnej wielkości. Na początku maja sadzone ok. 25 laurowiśni wschodniej.
W miarę szybko na liściach wszystkich drzewek i laurowiśniach pojawiły się dziurki.
W połowie maja liście jednego z 3 grabów zaczęły miejscami brązowiec i się wykruszać. Wydaje mi się, że drzewko mogło mieć zbyt mało wody. Podlewane było z węża tylko raz w tygodniu. Pozostałe dwa oddalone o ok. 3 metry, również podlewane raz w tygodniu, ale podłączone na stałe pod linię kroplujacą, która codziennie przez godzinę dostarczała im wody, dostały lekko jaśniejszych zielonych liści.
Maj był dość zimny, więc w szkółce dostałem informację, że jeśli chodzi o brzozę i laurowiśnie to może to być dziurkowatość liści i grzyb i należy zrobić oprysk.
Wszystkie graby, zasadzone w zaprawionych dołach, z obojętnym pH, ale ogolnie dookoła, trudna gliniasto, piaszczysta ziemia. Drzewka stoją w mocno nasłonecznionym miejscu, ale też bardzo wietrznym na wzgórzu, dlatego wymagały spalowania. Mam wrażenie, że wiatr i słońce oraz za mała ilość wody sponiewierały mi te jedno drzewko. Obok niego na tej samej rabacie mam 4 małe kosodrzewiny, ktore też zaczęły dostawać brązowych igieł. Tydzień temu zrobiłem oprysk wszystkich roślin Targetem, i zamierzam go powtórzyć jeszcze raz za tydzień. Niestety po oprysku na pozostałych dwóch grabach też zaczęły sie pojawiać suche i brązowiejące liście, ale w znacznie mniejszej ilości.
Jeśli chodzi o brzozy to 2 szt. oddalone są od grabów o ok. 20m i po zasadzeniu dostały trochę jaśniejszych liści, a jedna sztuka zasadzona kolejne 7 m dalej dostała mocne, duże ciemnozielone liście. Tutaj akurat wydaje mi się, że to kwestia wody, bo ta ostatnia brzoza jest na dole działki gdzie spływa cała woda z podlewania i ma po prostu lepsze warunki.
Przerwertowałem cały wątek jest tu naprawdę dużo informacji, szczególnie od użytkownika Mazan, ale będę wdzięczny za informację, co aktualnie mogę zrobić z grabami, czy teraz już tylko podlewać, czekać na jesień, otrzepać liście i wczesną wiosną zacząć walkę jeśli to pordzewiacz?
Jeśli tak wyniknie ze zdjęć to bardzo proszę o wskazówki jak przeprowadzić tę bitwę. Na grupie wyczytałem u jednego z użytkowników, że poskutkowało opryskanie Emanalem w marcu na nabrzmiałe pąki po usunięciu suchych liści i przekroczeniu temp. powyżej 10 stopni. W okolicach maja, gdy graby się już zazieleniły użytkownik opryskał je Ortusem. Taki zabieg u niego przyniósł pozytywne efekty.
Pytanie w jakich ilościach należałoby taki oprysk zastosować jeśli się okaże, że to pordzewiacz?
Ja tam mam kostkę od 2011 roku. Piaskowałam normalnym piaskiem później właśnie mielonym granitem i to guzik daje. Nasiona fruwają wszędzie, opadają gdzie się da i kiełkuja. Mam brzozy to dopiero cyrk.
Trzeba się z tym pogodzić i raz czy dwa razy w lecie opryskać octem czy innym środkiem do chwastów.
Bardzo ładne widoczki. Bardzo lubię łubin coś nie może się u mnie zadomowić. W tym roku przesadziłam w inne miejsce i znowu bez kwiatów.
Marcin czasem tak bywa że wszystko po górkę
Też ta miałam nie tak dawno... wchodząc do części użytkowej i patrząc na drzewa owocowe jak ich różne choroby zżerają to mnie ręce opadły.
Nawet nie pomyślałam ze na brzozy tez mi wejdą mszyce a tu masz są.
Z takich dobrych rzeczy:
Posadziłem dwie nowe brzozy Doorenbos i śś w narożniku. Jedną sztukę wymoczyłem w wodzie i cały torf wyszedł (potem pomyślałem, że to nie jest dobry czas na sadzenie z gołym korzeniem ). Przy kolejnych roślinach wyskubywałem ręcznie tylko. Ale i tak mam stres, że drzewka padną.