Dorotko, powojnik najprawdopodobniej to faktycznie Maidwell Hall. Nie mam pewności, bo niestety jak go kupowałam te kilka lat temu nie zapisałam soboe nazwy, ale już kilka osób tak go właśnie nazywało.
Warzywnik w tym roku przechodzi metamorfozę. Przenosiliśmy go z innego miejsca i postanowiliśmy zrobić go w skrzyniach. Trochę jeszcze pracy przed nami, ale już bliżej niż dalej.
A drzewko, o które pytasz to klon odessanum. Teraz już się bardziej zagęścił.
Hehe, zaraziłam Cię Myślę, że będziesz zadowolona. Przywtornik to bardzo wdzięczna roślinka. Z tego co mi się przypomina, dzieliłam go zaraz po zakupie. Po dzisiejszym podlewaniu wyłożył się na kostkę
Dzisiaj był dzień dobroci dla ogrodu. Podlałam cały warzywnik, trawy, hortensje i róże sfermentowaną pokrzywą. To już ostatni pokrzywowy zastrzyk energii. Resztki wyrzuciłam na kompostownik. Zwolniły mi się dwa 25 l wiadra. Wyruszyłam na rekonesans po okolicznych chaszczach, gdzie udało mi się zlokalizować piękne siedlisko skrzypów. Narwałam. wrzuciłam do wiader, zalałam wodą. Niech nabiera mocy.
Ścięłam łodygi kwiatowe irysom syberyjskim. W ogrodzie unosił się piękny zapach kwitnących róż, czarnego bzu w odmianach, kocimiętki. Śpiewały ptaki. Za tydzień lato!
Do wnętrza domu zaglądają róże. To dla mnie nowość, bo nigdy tak nie miałam.
Już nawet nie denerwują mnie pogryzione liście. Spokojnie piję trzecią kawę. Telefonów unikam. U stóp tarasu tez pachnie różami. Naprzeciw też.
Zarasta drewutnia. Do kompletu brakuje jeszcze snieżnobiałego dywanu z okrywowych na froncie.
Angelika, no na razie się dosyć nie przypalają. Choć te co są z rozplenicami, w ub roku, w drugiej połowie lata już nie wyglądały dobrze. Ale nie mam na tyle cienia, by je schować. Muszą sobie dać rady.
Dzięki Edyta Myślisz, że vanilkowa da czadu w tym roku?? No oby, zobaczymy
A tak przy okazji, zobaczcie jak niektórzy ogrodnicy prowadzą hortensje. Kupiłam już jakiś czas temu 6 krzaczków Vanilek, internetowo, za niewielkie pieniądze. Wiedziałam że szału nie będzie, ale chodziło mi głównie o porządnie ukorzenione sadzonki. Ale to dostałam, to mnie normalnie rozśmieszyło Gołe, chudziutkie gałązki, wysokie na 90 cm. No bez sensu kompletnie! Są tak wiotkie, że nawet mowy nie ma, żeby się stabilnie utrzymały. Nie wiem, jak "zawodowiec" może w taki beznadziejny sposób prowadzić roślinę!
Ja tam się nie przejmuję, bo je poprowadzę po swojemu i już w przyszłym roku będą takie, jak moje pozostałe. Ale na prawdę ... nie rozumiem tych "szkółkarzy"