Ech ten mój pośpiech... Najpierw napisałam o magnolii że kupiłam Siebolda (w ubiegłym roku już po kwitnieniu) a teraz okazało się że nią nie jest bo po pierwsze kwitnie teraz a po drugie ma bardzo ciemne kwiaty więc to może być magnolia np. odmiany Nigra. A potem znów napisałam o Nigrze mając tym razem na myśli śliwę wiśniową o której rozmawiałam z Anulą, że boję się że padła bo znaku życia nie daje. Zero listków. Ech te moje skróty myślowe... Przepraszam was. Zakręcona jestem ostatnio. Za dużo się dzieje
Dziś i jutro miałam być totalnie gdzie indziej ale po ponad półtorej godziny jazdy w jedną stronę w gigantycznym korku (mamusiu, jak ludzie to wytrzymują dzień w dzień) dowiedziałam się, że nie zostaniemy przyjęci bo mają nadstan ( przypominający overbooking w samolotach - więcej zapraszają niż mają łóżek) i mamy wracać. Na języku miałam już dosadne słowa ale w sumie lepiej święta spędzić w domu niż w jednostkach medycznych.
No to musiałam sobie jakoś humor poprawić. Pojechałam do LM kupić 2 stożki z bukszpanu ale już nie było. Za to w następnym ogrodniczym po drodze po 20 zł za sztukę kupiłam całkiem niezłe roztrzepańce z drobnolistnego bukszpanu. O takie...
I chwyciłam za nożyce... Wyszło cosik takiego. Z przeznaczeniem na balkon. W sumie za cenę jednego stożka mam 2 kulki i 2 zaczątki stożków.