Straszne to co piszesz, ale najważniejsze, że nic Wam nie jest!
Właśnie oglądałam relacje z Gniezna, jak latały betonowe sporej wielkości elementy, to nawet nie chce sobie wyobrażać jaką siłę miał ten żywioł ;-(
syreny wciąż wyją dalej. Do kabla na ziemi nikt jeszcze nie przyjechał ale raz mignęli prądem i zdazylamnpidniesc rolety. Tyle. Zapasy lodowkowe wywiezione do sąsiadów z agregatem. Goście odwołani. U nas tez wszystko na prąd. Dobrze ze mamy lato bo kominek trzebaby odpalić. No ale na obiad czy kawe czy ciepła wode nie ma perspektyw
4 dni bez prądu to już masakra, w dodatku te zaciągnięte rolety.
U mnie wszystko na prąd, więc mielibyśmy problem, gdyby taka długotrwała awaria miała miejsce, po nawałnicach w lipcu 2015 36 godzin prądu nie mieliśmy i strasznie uciążliwe to było.
U nas na szczęście ta noc była spokojniejsza, ale oglądałam już relacje w tv co się działo od Wielkopolski po Pomorze i naprawę napawa to wszystko strachem, bo przecież wszędzie jest to już możliwe.
Chyba lepiej w donicach jak w jednej Vertigo zamiast we wszystkich Rubrum...i w przyszłym roku więcej im Kalocefalusa wsadzę. Daję radę z tymi wielkoludami
W takich sytuacjach las pokłada sie prawie poziomo
ale ja nie boję się ewentualnego łamania drzew tylko gradu
bo kilka lat temu na szczęście na ogrodzie były same byliny, mieliście wielkie gradobicie, bardzo duża część dachówek spadła na ogród podcinając wszystko co rosło pod domem, nie chcę nawet myśleć co by się stało z ogrodem w obecnym stanie gdyby przeszła taka nawałnica jak wtedy
Edytko musze poszukać nazw, ten z pierwszego zdjęcia kupiony rok temu w Wojsławicach.
A to pomarańczowe tez nie pamiętam nazwy, gdzies mam foto etykiety, kupiłam kłącze chyba w biedronce kilka lat temu
wiesz co dobrze, tylko zostało upierdliwe wydłubywanie jedzenia po każdym posiłku, bo zab musi już zostać otwarty dopóki nie wyleci, a czwórka to jeszcze sobie niestety posiedzi