Jesień w tym roku nie rozpieszcza, zimno, mokro i jakoś tak smętnie przynajmniej u mnie w ogrodzie. Brak słońca powoduje,że te wspaniałe barwy pomarańczy i burgundu jakoś tej jesieni są mniej widoczne.
Ogrodnicy mają cudowne pragnienia, nawet jeśli poprzedza je słowo "więcej". Czasem myślę, że gdyby ludzkość bardziej interesowała się ogrodami, to żyłoby się nam wszystkim bezpieczniej.
Cudne klimaty. W takim ogrodzie nawet w zimnicę musi się przyjemnie pracować Nie to co na moim wygwizdowie. Za to probuję sobie wyobraźnie uruchomić, że za kilka lat u mnie też będzie ogród pełen pieknych hortensji i od razu mi cieplej na sercu. A tym czasem z przyjemnością odwiedzam takie ogrody jak Twój.
Dzisiaj umieściłam w ziemi wszystkie cebulki, jakie udało mi się jeszcze z kątów wynaleźć. WSZYSTKIE! Jakieś 300 cebuleczek szafirków od Mirki, wynalezione cebule hiacyntów z wielkanocnych stroików, całe wiadro chyba narcyzów, które wydłubywałam z korzeni wielkich host od mamy. Juuupi.
I wiecie co zrobiłam? Zamówiłam w necie jeszcze 14 cebul czosnków olbrzymich i kilogram cebul tulipanów. Nienormalna jestem jak nic!
Poza tym wsadziłam dzisiaj czosnek jadalny.
Poprawiłam też ziemię przy cisach, żeby korzonki się równo w ziemi ułożyły.
Dalie, Kanny i Datury już w garażu. Zaczynam pomału finiszować w pracach ogrodowych.
Zostało mi posadzenie cisów przy płocie (jeśli zostaną zadołowane w warzywniku na zimę też nic się nie stanie), wyściółkowanie korą niektórych rabat, roślin, okopczykowanie roślin traw.
Patrzę na moją listę prac sprzed miesiąca i widzę, że większość odhaczona. Miały dojechać 3 zamówione drzewka, ale póki co pan ogrodnik się nie odzywa, więc nie wiem czy akcja sadzenia drzew się odbędzie. Sama jestem ciekawa.
Ja Wam tak tu nudno piszę, nudne zdjęcie wstawiam, ale wątek to też rodzaj mojego dziennika- pamiętnika. Na przyszły rok będzie jak znalazł do porównań, więc przymknijcie na to oko.