Na razie testuję słońce od świtu do 13, z przerwą cienistą do 16. I rośnie super. To 6-cio letnia wietlica, podzielona wiosną na 3. Ewidentnie jej służy, ale mam ziemię trzymającą wilgoć.
Ogólnie wszystkie paprocie kochają słońce, tylko MUSZĄ mieć wilgoć w nóżkach. Czyli albo podlewanie, albo przygotowanie ściółki korowo-kompostowo-liściową.
Perovskia w cieniu będzie rosła, ale marnie kwitła. Aczkolwiek ja bym spróbowała
mam takie pytanko, te fioletowo srebrne paprocie dałyby rade w słoncu? cien tylko z rana i poznym popołudniem. ziemia uniwersalna ani mokra ani sucha. mam swierki w kolorystyce srebrno niebieskiej i chcialabym im dac jakies ciekawe towarzycho, te paprocie by idealnie sie nadały, z czasem jak brzozy urosna dadza cien to bym też hosty dosadziła. w poplizu rosna sa tez jakies trawy w bieli chyba trzcinniki.
Tak, te pędy, które należą do krzewuszki na pewno nie zakwitną na biało. Może się jednak zdarzyć, że gdzieś w tę krzewuszkę wrośnięta jest hortensja bukietowa i jej pędy zakwitną. Takie przerastanie roślin różnych gatunków zdarza się, nawet w naturze. Poniżej zdjęcie "zrośniętego" buka i brzozy, które zrobiłem na zboczach Etny. Biologicznie te drzewa nie są ze sobą połączone, mimo, że może to tak wyglądać.
Niedługo będzie dużo więcej koloru Bonica jest prawie takiej wysokości jak ja Hehe... Ma setki pąków... oczywiście dziś musiałam ją potraktować mospilanem, bo mszyce zaczynają. Nie mam ochoty na inwazję jeszcze tu .. Brzozy też się wielkie zrobiły. A w grabowej chyba zrobię lifting miskanta, żeby się tak w kierunku jeżówek nie panoszył, hehe
Bonica
Jedna bonica lata nie czyni .. ale to już zapowiedź For YOU
No padłam W życiu mi się ptaki nie załatwiały na ściany domów. Może tak było jak ptaki w podbitce miały gniazda?
ja własnie chciałam ci jakieś owocowe ozdobne proponować - wiśnie, śliwy, rajskie jabłonki lub jarząby.
Na pewno brzozy nie powinny mieć skracanych przewodników, bo skraca to ich zycie o 1/5
Elu jak kupowałam swoja powiedziano mi tak pierwsze lata rośnie w korzeń, aż dojdzie doo źródła i wtey dostaje pędu w górę i u mnie sie sprawdziło, więc może u Was te źródła po prostu głębiej
Moja wiem, że późno zaczęła, ale teraz rok w rok kwitnie, odurzająco pachnie. Nie ma kwaśnej ziemi, tylko kupę gruzu popowodziowego i tyle, nawozu nigdy nie dawałam, ona jak już odpali, to rośnie, nie myśl o nich, to cię zaskoczą.
U mnie sucho, to wyrywanie chwastów mija się póki co, z celem. Walczyłam z azaliami, dałam im kory, ale mi zabrakło, robię kant chodnika, bo potem oprysk na chwasty i cięcie...tego mam od groma. Tempo wolne, bo źle znoszę upały, nie to co kiedyśbuziaki i dzięki
Chciałbym powrócić do mojego wpisu sprzed dwóch lat. Dotyczył on podziału brzozy pożytecznej na podgatunki. Niestety wówczas nie dysponowałem zdjęciami mojego autorstwa.
Tym razem jestem świeżo po wizycie w Stone Lane Gardens (angielskiej narodowej kolekcji brzóz) i z tej okazji popełniłem post o brzozie pożytecznej ze sporą ilością zdjęć na swoim niekomercyjnym blogu. Zapraszam chętnych do lektury: http://digupaworld.pl/2019/06/05/brzoza-pozyteczna/
Grzegorz, no właśnie dlatego ciągle się wahamy z mężem odnośnie tak wysokich drzew. Mamy brzozę, ale co jakiś czas czubek jest jej ucinannany, żeby za wysoka nie urosła za płotem mamy ogromną lipę, ale one cień dają dopiero koło takiej godziny, gdy słońce nie jest już palące czyli koło 17-18
Tak jak napisałam,drzewa bym chciała, ale takie maks 5-6 metrów...
No i sadzenie drzew jednak musi być bardzo dobrze przemyślane, a ja tak wyobraźni nie mam jak to będzie wyglądało za kilka lat
Nad drzewami zastanów się, ja przód domu mam prawie parkowy, cztery sosny, dwie brzozy, trzy modrzewie, wszystko ponad dom, jak jest wichura a zdarza się coraz częściej to wraz z zona drżymy, czy wytrzymaja, bo jak nie to albo nasz dach albo sąsiadów przygniecie.
Kiepsko, choć w tej chwili z drugiej strony ni ewyobrażam sobie inaczej niż mam.
Zwracam uwagę, że i wczesniej Ania-Anulajda pisała do ciebie.
Tu więcej osób zagląda niż przypuszczasz
Zgodzę się także z Pawłem, że ilość gatunków jest wielka.
Dla przypomnienia mamy (zbędne dopiski wykasowałam z twojego cytatu)
Teraz uporządkuję gatunki. Liczę większy gabaryt, czyli drzewa i krzaki, które tworzą szkielet ogrodu.
Mamy już 12 gatunków:
tuje-szmaragdy
klony
laurowiśnie
śliwy
graby
kosodrzewiny
buk
platan
sosna
świerki
jodły
pęcherznice.
A chcesz jeszcze brzozy i cisy. I mamy bukszpany...
Wypełniacze typu żurawki, trawy, hortensje, hosty etc to dodatki "parterowe.
Jesli chcesz ogród oprzeć na trawach to radzę przemyśleć berberysy, które są nosicielami rdzy traw. Na twoim miejscu bardzo bym nie rozpaczała nad rezygnacją z nich, bo czar pryska jak zaczynasz je ciąć... boleśnie pryska
I powiem ci, że asortyment już masz jak w szkółce Owszem, różnorodnośc gatunkowa sprzyja zdrowemu ekosystemowi, ale teraz niezłą zagwozdką będzie to wszystko połączyć. Mleko się rozlało, mamy "spore magazyny" i najpierw trzeba to rozplanować.
Od serca radzę ci, abyś już więcej kosodrzewiny nie kupowała. Masz wyobrażenie, które w praktyce może okazać się totalną klapą i porażką, bo bezodmianowa kosodrzewina wcale mała i niskoparterowa nie jest. Dodatkowo, jak każda sosna z wiekiem się starzeje i ogałaca z igieł od dołu.
Sosny, jeżeli mają być ładne, i zdobić, wymagają opieki i regularnych zabiegów pielęgnacyjnych począwszy od uszczykiwania przyrostów po czyszczenia z suchego.
jeszcze jedna sprawa - jesli obsadzisz w takiej masie jednogatunkowej to w przypadku choroby (np. osutka) czy szkodnika widok i "inwazja" może mieć opłakane skutki.
Pytanie zasadnicze: jak stroma jest ta skarpa?
Mozna ją ją przecież obsadzić inaczej - trawami, rozchodnikami etc.
Kolejna sprawa
piszesz, że na razie chcesz wprowadzić zieleń, a tu mamy takie "kwiatki" jak bordowe "rarytasy".
Jesli chcesz skupić się na zieleni to trzeba przemyśleć dobór gatunków pod względem siedliskowym (czyli nie łączyć np. zasadolubnego graba z np. lekko kwasolubnym klonem czy iglakami.
Teraz o cisie. Nie wiem skąd w tobie ta obsesja o jego trujących właściwościach? Np. laurowiśnia w niczym mu nie ustępuje. Więcej roslin jest trujących... i o ironio, czym piekniejszych tym potencjalnie bardziej niebezpiecznych.
Ale nie wiem czy wiesz, że związki zawarte w takim cisie wykorzystywane są w farmacji do leczenia chorób nowotworowych, np. nowotworu piersi.
I jesli nie masz konia lub kozy to cisa nikt jeść nie będzie. A z owocków zimą ptaki będą mieć pożytek, a ty frajdę przez okno, jak będziesz je obserwować.
Irga. Na suchej skarpie doskonale można posadzić łany rozchodnika. Nie tylko irgę.Z dwojga złego wolę mieć roje bzyczków i motyli na rozchodnikach niż szerszenie na poletku irgi. A szerszenie wyjątkowo lubią irgę.
Rozchodniki mozna połączyć z głęboko korzeniącymi się trawami, np molinią, rozplenicą lub lubiącą ubogie, suche stanowiska seslerią.
Na razie pokazuję ci tylko możliwości
Kończę na dziś, bo po doświadczeniach z forumowymi "tuptusiami" (czyt. stopniem zaawansowania na poziomie przedszkola) wiem, że nadmiar informacji przyprawia o ból głowy i niczego nie wyjaśnia
Edit
rzuciłam okiem na plan i mam wrażenie, że proporcje pomiędzy trawnikiem a rabatami są bardzo zaburzone na niekorzyśc rabat. Te wydają mi się bardzo wąskie.
wszystkie zdjecia swiatłocieniowe mi sie podobaja, nie powiem ze tego troche zazdroszcze, u mnie musza brzozy troche podrosnac i tez bedzie
Dziewczyny serio nawozicie trawnik co tydzien? Maz by chyba ataku serca dostal gdybym mu kazala. na szczescie nasz zieleniec nie wyglada tragicznie, nawozimy co miesiac