Orliki. Z posadzonych w zeszłym roku trzech sztuk przetrwał tylko jeden (te mniejsze dosadziłam teraz).
W ogóle doszłam do wniosku, że powinnam ograniczyć kupowanie roślin na Allegro. Kupiłam tam znowu nędzne, rachityczne sadzonki, które na zdjęciach oczywiście wyglądały wspaniale. Nie chce mi się bawić w odsyłanie.
Większe rośliny kupiłam później za połowę ich ceny na Zielonym Rynku.
Ale nie zawsze tak jest. Czasem rośliny są w porządku. Jak ta sosna górska Ophir, którą posadziłam w czwartek przy skalniaku.
Nie pierwszy raz kupiłam od tego sprzedawcy (swoją drogą szkółka z Przemyśla) i prawie zawsze jestem z zakupów zadowolona.
W marcu miałam np. taką sytuację, że kupiłam penstemony (od innego sprzedawcy) i szarotkę alpejską w doniczkach dwulitrowych. Sugerowałoby to, że rośliny te mają system korzeniowy rozwinięty na całą doniczkę. Nic bardziej mylnego. Przy sadzeniu okazało się, że korzenie są malutkie, rośliny wręcz wypadły z doniczek. Ponad połowę doniczki zajmowała czysta ziemia. Czyli zapłaciłam więcej za "większą roślinę", która w rzeczywistości była rozmiaru p9. Poczułam się oszukana, nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni.