Naoglądałam się dziś na forum tylu fajnych, pięknych zdjęć, od których szczena opada, żółć zalewa żołądek z zazdrości, że muszę wstawić coś dla równowagi
Zabrałam się za moje poletko truskawkowe:
Niech mi ktoś wytłumaczy jak można było tak zaniedbać te kilkanaście metrów i doprowadzić do takiego stanu??? I kiedy to się wydarzyło???
Z założenia to miejsce na truskawki, chociaż w tym roku był tam bób - w ramach odpoczynku dla ziemki
Nie potrafię wytłumaczyć kiedy to zarosło chwastem i jak to się stało... Jedno jest pewne - obornik czyni cuda
Połowa wyrywki za mną

Nie chcę nawet myśleć jaki sryliard nasion chwastów wysiałam przy ich wyrywaniu...
Zbliżenie:
Mam nadzieję, że jutro, pojutrze skończę walkę z chwastem i rozłożę kartony.
Wiosną zamówię sadzonki truskawek w sprawdzonym miejscu (TARcia - buziaki

).
Zastanawiam się tylko co zrobić później, w kontekście tych wszystkich nasion chwastów, które zapewne wylezą. Kartony się sprawdzają ale może są lepsze pomysły???