Przemku dzięki za pochwały.
Co do Hakuro to masz rację. Sama zaobserwowałam, że to dziwne stworzenie.

W ubiegłym roku, dokładnie w Dniu Dziecka zakupiłam małą Hakuro. Ładnie rosła, mocno ją cięłam, podlewana – ogólnie ok. Teraz gdy przyszła wiosna, musiałam ją przesadzić, gdyż rosła w miejscu tego dużego świerka z Świąt. Okopuje ją dookoła, wyjmuję, a tu sam patyk, bez ani jednego korzonka. Poza tym była łysiutka, ani jednego maleńkiego listka. Żal mi jej było, ale mimo wszystko wsadziłam ją za stawem, tam wiecznie wilgotno, a wierzby to uwielbiają. I w zeszłym tygodniu Moja Panna zrobiła mi prezent – pięknie wypuszcza zieloniutkie listki. Skoro jej tam dobrze, to ją tam zostawię, choć takiego planu nie było.

Mam jeszcze dwa takie przypadki, że byłam pewna, że już po roślinie, a przesadziłam w inne miejsce, gdzieś na uboczu, by te suche patyki nie straszyły – a ku memu zdziwieniu roślinki przejawiają chęć do życia i powolutku zielenią się.
Świerk póki co nie gubi igieł, nie żółknie, wygląda całkiem dobrze. Ale też bez wielkiego przekonania przesadzałam go, choć nie ukrywam, że miałam ogromną nadzieję, że się przyjmie. Będzie wspaniała pamiątka – w centrum rabaty pierwsza choinka z pierwszych Świąt Bożego Narodzenia w nowym domku.
Wczoraj mimo kiepskiej pogody (wiało u nas okrutnie) wyrwałam się do ogródka. Przycięłam bukszpany (wiem, że nieco za późno) i ukorzeniałam kilkanaście gałązek bukszpanu i tawuły Gold Flame. Zobaczymy czy dadzą radę…
Poza tym dostałam wczoraj od koleżanki pelargonię i komarzycę, więc nimi też się zajęłam.
Tylko nie wiem czy komarzycę od razu do ziemi, czy lepiej potrzymać ją w wodzie?