Justyna ja też za opcją Boćka głosuję, w krótkim czasie piękny efekt.
Ze świerkami srebrnymi to niestety różnie bywa, ja mam takie niewiadomej odmiany, kolor srebrno-zielony, będę je ciąć bo jak w jednym roku stały to w drugim pół metra do góry przewodnik urósł, wyciągają się strasznie. Te w odmianie Koster czy Hoopsii piękne są, ale to olbrzymie drzewa, ciągle będziesz musiała go ciąć. A nie chciałabyś na przykład z tyłu serby a z przodu coś niższego srebrnego, tak jak Bociek radzi gauca globosa lub jeszcze lepiej równiutką wolno rosnącą jodłę górską Compacta, a po bokach mogłyby te hortensje zostać
Anito- dzięki za odwiedziny, jak kocham iglaki i dlatego dla nich nową rabatkę szykuję (tę z mostkiem) ale bukszpaniki też tam będą, ogrodowisko mnie zaraziło
Za ławką mam Limki, od nich radziłaby ci zacząć, a później jak nabierzesz apetytu to i Magical sobie kupisz. Ja tak chwalę tę drugą bo bardzo mi się podoba, ale jeszcze mało sprawdzona jest, w zeszłym roku dopiero sadziłam. A Limki to wiadomo wiele osób ma włącznie z Danusią i wszyscy chwalą, więc nie ma co się zastanawiać
Basu- ciężko jest podjąć decyzję, bo Magica Moonlight u mnie pierwszy sezon, Limka sprawdzona jest i tyle i od niej zaczęłabym, łatwiej ją też dostać i jest tańsza, zależy jeszcze gdzie chcesz ją posadzić, Magical Moonlight będzie raczej wyższa i węższa od Limki, ale to przecież też zależy od prowadzenia -cięcia wiosnnego. Najlepiej mieć tą i tą i jeszcze parę innych....
Anitko kochana, bardzo współczuję, ważne że niedługo znowu będziesz na chodzie, niech się tam Tobą dobrze opiekują, a Ty bez wyrzutów sumienia zasiądź przed kompem i umilaj sobie czas. Buziaki przesyłam i szybkiego powrotu do zdrówka życzę.
Gosieńko - z tujakmi nic się nie dzieje, bo pewnie już je przycinasz i trochę się zagęszczają. Tak myslę. Nie musisz szmaragdów bronić - one bardzo ładne są - jedyny minus, że wszyscy w okolicy już to samo mają w ogrodach. U nas zagłębie tujkowe...
Gosiu właśnie spaceruję po Twoim ogrodzie i nie mogę wyjść z podziwu a za ławką u Ciebie tez rośnie Magical Moonlight, ??
Zgadzam się z Toba w zupełności czas dla dziecka musi się znaleźć a ogród nie ucieknie
Ja naleśniki smażyłam wczoraj moja Rozalka je bardzo lubi ale tylko z nutellą i niczym więcej Ja również popijam kawke,ale nie taką apetyczną jak na zdjęciu Pozdrawiam
Gosiu, ja pisałam o młodych szmaragdach, 60cm... aczkolwiek mam okazje obserwować tuż za płotem sasiadów nastoletnie szmaragdy. Wielkie, szerokie bydlaki, z kilkoma nigdy nie strzyzonymi przewodnikami i po właśnie październikowym śniegu porozkładały się. Wierz mi, wygląda to niefajnie.
In plus cisów (moim skromnym zdaniem) jest to, że nawet zaniedbane, wyłysiejące, mozna strzyżeniem odmłodzić i zrobic im liffting. Z wyłysiałą tują tego nie zrobisz.
Agnieszko, ja mam do obsadzenia w pierwszym podejściu tak min. 50 metrów. Już 3 rok obsadzamy cisami. Mniej to boli finansowo. Najpierw żałowałam pieniedzy, paliło mi się (dwa dziamgoczące wściekle owczarki u siasiadów) i kupowałam cisowe kurdupelki. I to był bład! A owczarki i tak nas widzą i dziamgoczą niemiłosiernie dalej. Finansowo wygłada to tak - na metr wchodzi ok 5-6 maluchów hiksii (60cm) po 20-30 zł w zależności od gęstości. Duże (1,5-1,7m), baccata, wchodzą mi max. 3 na metr. Płaciłam 50-60 zł. Dodam, że te duże to w kształcie stożków wypasionych Po 40 zł. udało mi sie kupić hiksii po 1,5m. Niestety, tak wypasione nie są, ale już ja im pomogę się zagęścić
Z tego co widzę to szkółkowanie wynosi ok 10zł.na rok. Czyli za każdy rok wielkości i gestości musimy normalnie, nie łapiac okazji, zapłacić o te mniej wiecej 10zł. Jak to przemyślałam, to chyba jednak nie jest tak duzo, a kupując większe "przyspieszam" swój żywopłot o kilka lat. No cos za coś...
Gosia- to normalka u nas, ogrodowariaci...przepraszam ogrodomaniacy tak już mają, jeżdżą sobie to po bukszpniki 200km jak w okolicy braknie, to znowu na kawkę do Zety jakieś ......hyyyy ile to będzie......, a po żuraweczki koniecznie, a jak jeszcze darmo dają to już w ogóle drogi nie liczą
Ja też cebulowych nie wyciągam, nie chce mi się, ile to roboty co roku by było, najwyżej nowe dokupię jak przestaną kwitnąć. A hiacyntów mi zawsze żal było wyrzucić, więc tak sobie leżały w garażu a w ostateczności i tak wylądowały w koszu, a to teraz nie będę ich tak długo trzymać.