Candlelight każdego dnia inne. Bardzo lubię też Little Lime, nie mogę jej ukorzenić z patyczków, chyba spróbuję z sadzonek zielnych. Bo jeszcze ze 2 mogłabym zmieścić w linii.
Cięcie tui było trudne bo za długo zostawiłam samopas. Orzechy też przywołane, bo wychodziły za ogrodzenie. Gorzej bo na wysokościach nie dam radę sama
Porządki po cięciu też trzeba było zrobić, tak jest teraz.
Ja cieszę się z deszczu bo będę mogła teraz przesadzać rośliny, co w zeszłym roku nie było możliwe o tej porze. A to ostatni mój wolny czas na ogród. Potem już nie będę go miała. Jeszcze w międzyczasie przetwory są do zrobienia.
Mam niskie śmiałki z wysokimi kwiatostanami, całoroczne zadarniacze a latem cieszą szkoda że krótko, bo je ścinam po większych deszczach jak się zaczynają wykładać, niestety są zbyt zwiewne żeby dały radę stać.
Ten się już wyłożył
Ale w zamian za śmiałki mam molinię, która cieszy do jesieni.
Śmiałki są już u mnie dostępne w nadmiarze, rozdaję
Rdesty te ciemno zielone radzą sobie w słońcu bezproblemowo i świetnie się zgrywają wysokością z wyższymi hortensjami. U mnie sięgają do pasa.
Widok od tyłu rabaty
Plony, gdyby deszcze ustały, byłyby w tym roku chyba rekordowe. Krzaki oblepione pomidorami i w oczach grzyb je atakuje - zbieram co się da i “dojrzewam” na parapetach
Taras - dziękuję, lubimy na nim śniadaniać, jeszcze tylko od widoków spacerowiczów musimy się bardziej osłonić.
Szersze kadry - nawet nie wiesz ile już podejść robiłam, żeby zrobić, ale u mnie te ogrodowiskowe “kąciki wstydu” są wszędzie . Ja bardzo lubię mój ogród i mi te wszechobecne kąciki tak naprawdę nie przeszkadzają, ja tak mam, że patrzę na zrobione, niezrobione mentalnie wycinam i bardzo mi z tym dobrze
Mam jednak świadomość, że ze zdjęć odbiór jest inny, dlatego naprawdę ciężko pokazać ogród w budowie nie wywołując szoku, szczególnie po tak pięknych zdjęciach na innych wątkach, z Twoim na czele
Edit - tu na dowód, że prawdę zeznaję , foto z 2 lipca, co jest w tle… góra ziemi z taczkami i chwastowisko, a to i tak najlepsze ujęcie, jakie udało mi się zrobić
A nie wiem czy ja jestem dobrym doradcą, bo ostatnio mam wrażenie ze straciłam swoje wyczucie. Przede wszystkim odeszłam od jednego z punktów dekalogu Danusi. Mianowicie: ograniczona liczba gatunków. Na nowo buduje rabatę pod gankiem . W miejsce traw wylądowały róże, a że róże kwitną chwilę, potem trzeba czekać kilka tygidni na poniwne kwitnienie ... i zrobiło się pusto.
Skończyło sie wyjazdem na zakupy
Oczywiście nie obywa się bez problemów po stronie elektryki i specjalistów co ją robili... ale zrobiliśmy test ze zwykłymi zarówkami. Jutro luby zaleje puszki żywicą, zakopiemy co mozemy i znów będę przygotowywać pod trawnik Kiedyś będzie cudnie