Aniu, to jest pierwszy rok takiego owocowania, było kilkanaście owoców ale okazało się, że w środku są puste albo mają po trzy cienkie ziarenka i w zasadzie mamy tylko jedną sztukę do konsumpcji. Drzewko na początku przemarzało, dopiero te dwie ostatnie zimy pozwoliły mu tak wyskoczyć.
Vito, fajnie, że napisałaś o tej odmianie, szukałam tej informacji, mam ochotę jeszcze spróbować.
Moje dyńki na fotce niżej plus jeszcze jedna, później znaleziona w krzewie porzeczki. Jeszcze nie ruszone, nie możemy się oderwać od paprykowej. Zastanawiam się czy te małe też nadają się do zupki?
Aster to Marie Ballard.
Renia, kasztan sam w sobie z tymi długimi, piłkowanymi na brzegu liśćmi podoba mi się, jak będzie rósł dalej, nie wiem.
Fotek nie szczędzę tylko ogród mały. Dla Ciebie klon ginnala.
Mam koleżankę i jej syn jest misjonarzem w Ghanie. Także wiem jak to tam wygląda z opowieści i ze zdjęć
A to co piszesz, to faktycznie, mamy nie najlepiej ze służba zdrowia.ale nie będę narzekać.A teraz tych wizyt mam więcej do coraz do kontroli.( listopada mam tomografię , potem znowu wizyta u ortopedy,W między czasie u neurologa.no cóż leczenie moje ciągle trwa.To nachodzę się po nich za wszystkie te lata co nie chodziłam
Teraz pójdę już z książką.Szkoda czasu marnować
Miruś Dominiczko, witajcie!!
Ja też patrzyłam, to twoją-Miruś kotkę i jak moja wygląda, identycznie.
Ale syjamy to takie podobne.
Moja jest z 31 sierpnia 2010 .dostaliśmy ją,a właściwie mąż jako prezent urodzinowy na 18 października.To miała 1, 5 miesiąca.Taka biała kuleczka.
Ja też mieszkałam prawie w centrum,ale blokowisko.Ruch duży,to ona nigdzie nie wychodził.Jak budowaliśmy i robiliśmy na działce to jej nie zabieraliśmy.Ja bałam się .
W maju ją wzięłam 2013.To miała 3 latka. Komicznie chodziła po trawie.Pilnowała się strasznie.Jak z pola widzenia jej zeszłam, to miauczała.Musiałam się jej pokazywać albo odzywać- jestem , jestem..I tak pomału się oswajała.Taras polubiła i wylegiwanie się na nim, na słoneczku. Chodziła potem, biegała.( co bloku nie możliwe).I atak pomału zaczęła też i łowić.I chyba to jej się spodobało, bo coraz więcej i częściej, tego nam znosiła.W lecie, to były wieczory, lub nocki,że na tarasie po 3 sztuki prezencików leżało, do wynoszenia
a terytorium swojego to strasznie pilnuje.Nie da innym kotom wejść,albo jak wejdą to je przegania.Tak samo jest teraz tutaj w domku.Bo juz w blokowisku nie mieszkamy tylko w domku.Ma tu istny raj,chodzi całymi dniami na dworze.Teraz chłodniej to mniej.Ciekawa jestem, czy jak bedą mrozki to czy też zechce wychodzić.Bo na jesieni,ani w zimie, nigdy jej na działkę juz nie zabieraliśmy jej.A tu sama wychodzi.
Koty inne przegania.Syn mówił,że też sąsiada kota pogoniła aż na jego działkę i po niej.Wczoraj innego pogoniła i weszła za nim na drzewo.Pierwszy raz!!Bo do tej pory, nie umiała,ale nie miała tez gdzie.Na działce były małe drzewka.Także jeszcze uczy się po drzewach chodzić.I pilnuje swojego domku i działki i dobrze!!
Syjamy to indywidualności i to duże.-To prawda w 200 %.Ale i pocieszne i wierne.
Biało zielona jest, nazwy nie odszukam, ładnie na złoto się wybarwiają, kawałek jej widać po lewej.
kicia Gosia siedzi na klonie Flamingo, uciekła przed Misią
miskant Zebrinus postanowił zakwitnąć
te 3 koło sosny do przesadzenia
na razie uciekam, córa z wnusia wpadły
Jestem z siebie dumna: w deszczu posadziłam dużą część tulipanów, więc wiosna będzie i u mnie
poza tym stwierdziłam że jesienny ogród wcale nie jest taki smutny
plan dalszy nie zachwyca, ale czekamy na wzrost żywopłotu z grabów
miłorząb na razie tylko końcówki liści ma żółtawe poza tym zieloniutki
Taki żywopłot grabowo-bukowy zasadził mój małżonek kilka dni temu, a ja postanowiłam podsadzić go tulipanami. Idzie mi to powolutku ze względu na brak czasu na to przedsięwzięcie. Ale mam nadzieję, że zdążę przed zimą, a wiosną będzie co oglądać.
W przyszłości będą się tutaj dobrze czuły funkie lub żurawki, bo jest to strona północna. A może jeszcze coś innego. Zobaczymy.