Moniko, to było i moje marzenie od kilku lat. Robot jest super, przetestowałem. Zrobiłem sobie krem do wafli i biłem pianę do omleta. Tak ubił mi pianę że zrobiła się tak twarda aż nie mogłem rozmieszać z żółtkiem ale omlet wyszedł super. Jest na zdjęciu. Mikser wielki więc wrzuciłem do niego wszystko naraz, żółtka masło i cukier, bo oczywiście pudru nie miałem, cukier rozpuścił się idealnie nic nie chrupało w zębach a kręciłem 5-6 minut. Mikser kupiłem srebrny były tylko 3 kolory ale wygląda super, pokażę fotki. Warto było jechać 3 godziny w jedną stronę, tym bardziej że w porównaniu do polskich cen mam go za mniej niż 30%. Znalazłem w necie ogłoszenie że likwidują hurtownie i sprzedają za 50%, więc zerwałem się godzinę wcześniej żeby zdążyć do 6. jechałem jednym autobusem do metra, potem ostatnie 5 przystanków metrem i znów do autobusu który jechał do Vaughan. Najpierw wysiadłem za wcześnie jeden przystanek przed metrem i leciałem biegiem za autobusem. W metrze pokazuję że mam bilet ale wszedłem nie tym wejściem. Przepuścił mnie bez płacenia. Potem jadę drugim autobusem i patrzę że już prawie szósta a do hurtowni jeszcze kawałek, więc zadzwoniłem tam i mówię że nie znam angielskiego ale jadę po miser i żeby poczekał ktoś na mnie albo przyjechał z nim do mnie. Ja zrozumiałem że przyjedzie więc wysiadłem i dzwonie że jestem na stacji Benzynowej Husky na skrzyżowaniu, jakiś tam ulic, dobrze że tu na każdym skrzyżowaniu jest napisana nazwa ulic. A on mówi że bym ja przyjechał do niego, no myślę sobie ładnie się załatwiłem, ale odwracam się a na światłach stoi następny więc lecę i wale w drzwi żeby mi otworzył i udało się, wpuścił mnie zapłaciłem następne 3 $ i jadę jeszcze dwa przystanki. Włączyłem sobie GPS w telefonie i lecę biegiem, muszę powiedzieć że trafiłem idealnie prosto w drzwi. Jęzor mi przysechł do podniebienia z nadmiaru wrażeń i wysiłku. Patrze że jest zwykły czarny, to nie biorę, następny biały też nie chcę, mówi że jest jeszcze srebrny, to mi pasuje. Liczy mnie i mówi że trzysta plus 30 VAT ja że podatku nie płacę, daje mu 300 i zabieram miser, on machnął ręką i wyszedłem cieszyłem się jak dziecko że udało mi się tak dobrze załatwić swoją wymarzoną maszynę. Wróciłem do firmy przed 9, wypiłem dwie szklanki wody zapakowałem się jakoś cudem na rower i pojechałem do domu. Jechałem przez park nie miałem światła ani telefonu, Tam ciemno jak w kopalni ale że jeżdżę codziennie to jakoś cudem znalazłem drogę i wdrapałem się z tym całym majdanem na górę a dalej poszło już gładko, jeszcze nazbierałem po drodze orzechów. Dziś kupiłem malakser taki jaki chciałem, jest w tym samym kolorze i dla tego od razu go wziąłem. Jutro go przetestuje na plackach ziemniaczanych. Wygląda super i jest bardzo inteligentny jak na malakser. Ma tyle zabezpieczeń że zajęło mi pół godziny za czem go odpaliłem. Rozplenica na pewno Ci przeżyje zimę moje bez problemu przezimowały a te co pokazałem to faktycznie wyglądają bosko. Dziś zrobiłem im znów zdjęcie gdyż zaczynają już usychać.
Bogdziu, tyle razy pisałem że tu zwierzaki są oswojone, to dziś pokażę że nie oszukuje. Swoje wycieczki opisze później.
Monteverde, fajnie że wpadłaś, ja pisałem że mam słaby internet i ledwo mogę wysłać to co napiszę a jeszcze zaglądać do innych nie mam mowy. W poniedziałek napisałem, to co dziś wysyłam wczoraj to wysłałem ale zablokowała mi się przeglądarka i nie chciała się otworzyć i dopiero dziś mi się udało. Zimno było tylko 5 dni a teraz przez dwa tygodnie miałem bajeczną pogodę. Jeszcze jest ciepło ale bardzo pochmurno, lecz deszczu na razie nie ma. Zobacz jak jestem opalony na ostatnim zdjęciu.