Znacznie przyjemniejsza przycinka to utrzymanie w ryzach nowych żywopłotów. Uwielbiam tę robotę
Biforki i afterki Najpierw piłą, potem kosmetyka sekatorem.
A takie grubaski wsadzałam 3 lata temu.
W drugim roku przycięłam je mocno dwa razy, teraz w sumie trzeci raz. Zależy mi na tym, aby zielone pędy były jak najbliżej pnia. Utrzymanie chudej, wąskiej ścianki zaprocentuje w przyszłości.
Przy starym żywopłocie mam problem z wstawieniem drabiny między żywopłot a siatkę. Mieści się dosłownie na styk.
W nowych ściankach postaram się nie mieć tego problemu.
Z tej przycinki nie jestem dumna. Żal mi takich kalekich drzew, wyglądają mega smutno.
Teraz świadomie nie posadziłabym brzóz na takim skrawku działki. Dlatego pilnujemy wysokości, to już chyba 3 taka akcja.
I mam nadzieję, że ostatnia w wykonaniu męża, szwagra i kuzyna. Umierałam ze strachu patrząc, jak oni to robią.
To zdecydowanie nie na moje nerwy. Nie wiem jednak, jak w przyszłości przekonam ten nadmiar testosteronu i uzyskam zgodę na przyjazd profesjonalnej ekipy. No nie wiem
Drzewo wykorzystamy do kominka.
W zeszłym roku brzozy były już zbyt mocno rozrośnięte i taka wysoka przesłona nie była potrzebna.
Dobrze, że wcześniej zerwałam magnoliowe gałęzie i zrobiłam kilka bukietów.
Pięknie się rozwinęły. Tu jedna z gałązek.
Pozostając w tonacji pink pochwalę się hiacyntem, którego kolor okazał się sporym zaskoczeniem.
Pierwszy raz mam kwiaty w takim odcieniu, jakby fuksja połączona z fioletem. Super kolor na tę szarą w tym roku wiosnę.
Sylwia dziękuję za iglakowy komplement
Zobaczysz jakie wyzwanie mnie czeka, sama jestem ciekawa, czy się uda
Ciemierniki to faktycznie terminatory. W przeciwieństwie do 15 letniej magnolii, która po raz pierwszy jest, jak to dziś powiedziała moja siostra, i u niej i u mnie brązowym zombiakiem.
Myślę, że przy pierwszym mocniejszym wietrze wszystkie pąki spadną. Już wiele z nich leży na ziemi.
A tu pokażę rabatkę z lilakiem (bzem) u moich rodziców. Mama wyprowadziła bez na takie wielopniowe drzewko, a ja wokół tego drzewka wprowadziłam swoje przeróbki
Posadziłam turzycę Ice Dance, 2 piwonie, podzieliłam i rozsadziłam kępkę swoich fioletowych krokusów.
Zaraz woda sodowa uderzy mi do głowy, podpis - Miszcz
Basiu - dzięki, co do kalii wynasionkowałam moją różową, ale podobno nie zawsze powtarzają kolory, ciekawa jestem co z nich wyniknie
Jolu - dzięki ja w domu też nie mam za ciepło, jak Ty a światełko włączałam w dni pochmurne i trochę na wieczór. dzięki temu roślinki tak się nie wyciągają
Małgosiu - już się nie martwię dziękuję, nie mogę się doczekać moich trzech nowych klematisów, jeszcze ładnie "puszcza się" wielkokwiatowy Little Mermaid, ma taki ciekawy kolorek.
Sylwio - dzięki, a więc maluj
Dorotko - dziękuję
A ponizej dowód rzeczowy, że moje pomidorki i papryki rzeczywiście wyszły na spacer z domu
Nie dość, ze się nalatałam w kuchni, to jeszcze wyprowadziłam roślinki, nie wiem co mi strzeliło do głowy teraz leżę i kwiczę z obolałymi nogasami i czytam Ogrodowisko
Elu nadrobiłam zaległości, podoba mi się jak tnie Twój rębak. Przydałaby się nazwa i symbol tego ustrojstwa.
Nabrałam ochoty na sadzenie ziemniaków w donicach. Pomidory mam już w gruncie pod folią. Ile ja się nakombinowałam, żeby mi one nie przemarzły przy -5 stopniach. Zapalałam w środku znicze, które były źródłem ciepła, a od zewnątrz rozłożyłam stare zasłony. Folia jest niska, bo tylko 90 cm. Pomidory uratowane